Trzymanie języka za zębami jest naprawdę dobrym pomysłem – mówi 33-letnia Skye uśmiechając się zza deski do prasowania. A jej mąż Frank dodaje: – Kobietom trudno jest przestać mówić i pozwolić mężczyźnie być głową rodziny. Skye i Frank poznali się przez Internet i jak oboje wspominają ich związek początkowo przypominał piekło. Kłócili się bez przerwy – aż Skye za radą przyjaciółki przeczytała poradnik „Potulna żona”. Dzięki niej zadziorna Szkotka przeobraziła się w dobrze ułożonego anioła. Prace domowe, którymi kiedyś pogardzała, teraz dają jej poczucie spełnienia.
Książka opublikowana w Ameryce została już przetłumaczona na 15 języków. Twórcy świetnego brytyjskiego dokumentu „Posłuszne żony” zaglądają do domów kobiet, które postanowiły zawarte w poradniku wskazówki wprowadzić w życie. Ich oddanie mężom przybiera różne oblicza.
Pepita zrezygnowała z pracy zawodowej, by należycie troszczyć się o męża Leo. Przygotowuje kąpiel, gdy on wraca brudny i zmęczony z warsztatu samochodowego. Myje mu plecy, nakłada pastę na szczoteczkę do zębów, spryskuje męża wodą po goleniu. Leo zajmuje wygodny fotel, a żona krząta się obok ukochanego. – Wierzę, że jeśli będę dbać o niego, to nasz związek się utrzyma – wyznaje Pepita. Ona przynajmniej może wyskoczyć z przyjaciółkami na drinka. Poza tym ma ten luksus, że... sama się ubiera i maluje.
Bo już Jesse – mąż Crystal – decyduje nie tylko o domowych finansach i zasadach wychowywania dzieci, ale także o tym, jakie ciuchy, makijaż i fryzurę powinna nosić jego druga połowa. A ona? Jest szczęśliwa: – To takie miłe, kiedy otwiera codziennie szufladę i dziękuje, że uprałam mu skarpetki.
Zwolenniczki Ruchu Potulnych Żon twierdzą, że znalazły receptę na harmonijne małżeństwo. Namawiają skupione na sobie, aktywne w pracy i rządzące w domu kobiety, by ustąpiły pola mężczyznom. To oni mają trzymać rodzinny budżet i decydować o tym, co dzieje się w sypialni. Panowie wydają się tym pomysłem zachwyceni. Prawdopodobnie dlatego 1200 Brytyjczyków rocznie żeni się z Tajkami. – Kiedy skończę 70. lat wezmę sobie młodszą o 25 lat, żeby mi gotowała, prała i troszczyła się o mnie – marzy jeden z potencjalnych kandydatów.