Zdaniem francuskiego ministra obrony Edgara Morina piraci zażądają okupu po zejściu na ląd. Choć dotychczas nie udało się nawiązać kontaktu z bandytami, właściciel żaglowca zapewnia, że wszyscy członkowie załogi są cali i zdrowi. Od piątku „Le Ponant” jest śledzony przez eskortowiec francuskiej marynarki wojennej. W operacji bierze też udział francuski helikopter. Obie jednostki wpłynęły w niedzielę na somalijskie wody terytorialne. – Decyzja o odbiciu zakładników siłą zapadnie, pod warunkiem że ewentualna akcja nie zagrozi ich życiu – powiedział Morin.
Z uwagi na ataki pirackie wody somalijskie są uważane za jedne z najniebezpieczniejszych na świecie. Towary przewożone przez statki są tam rabowane, a marynarze porywani dla okupu.