Clinton liczy na ludzi pracy

Hillary Clinton ma spore szanse wygrać prawybory w ubogich górniczych miasteczkach Pensylwanii - pisze nasz korespondent ze Scranton w stanie Pensylwania

Aktualizacja: 22.04.2008 16:50 Publikacja: 22.04.2008 04:20

Clinton liczy na ludzi pracy

Foto: AFP

– Jeden dzień do zwycięstwa! Pani prezydent! – skanduje tłum zwolenników Hillary Clinton zgromadzonych w domu kultury w Scranton. To 70-tysięczne senne miasto położone wśród malowniczych wzgórz północno-wschodniej Pensylwanii było w ostatnich dniach jednym z głównych frontów zaciekłej walki o demokratyczną nominację prezydencką. W niedzielę wieczorem był tu Barack Obama. W poniedziałek skoro świt przyjechała – po raz kolejny w ostatnich tygodniach – była pierwsza dama.

Jak wynika z sondaży, Hillary Clinton powinna wygrać w dzisiejszych prawyborach. Ale choć jeszcze parę miesięcy temu jej przewaga nad Obamą dochodziła do 20 punktów procentowych, dziś wynosi zaledwie parę punktów. To zdecydowanie za mało, by zacząć odrabiać wyraźną stratę, jaką ma do Obamy po dotychczasowych prawyborach w innych stanach.

Ale w ten słoneczny poranek odziana w jaskrawoczerwony długi żakiet ze srebrnymi guzikami i uśmiechnięta od ucha do ucha kandydatka sprawia wrażenie pewnej swego.

Na ścianie w przestronnym wnętrzu domu kultury, który w swym pierwszym wcieleniu był masońską świątynią, ktoś rozwiesił wielki transparent: „Scranton to terytorium Clintonów”. To prawda i to z wielu względów.

– Nasze korzenie w Scranton sięgają mojego dziadka i babki, którzy osiedli tu wraz z dziećmi – przypomina senator Clinton, choć wszyscy zebrani znakomicie wiedzą, że to właśnie tu urodził się i wychował jej ojciec i tu został pochowany.

W czasach dzieciństwa jej ojca Scranton było miastem górniczym. Od XIX wieku imigranci z Polski, Irlandii, Niemiec i wielu innych zakątków Europy przybywali w te okolice, by pracować w tutejszych kopalniach.

W początkach lat 90. miasto stanęło na krawędzi bankructwa. Władze stanowe wprowadziły wtedy specjalny program reanimacji Scranton, dając początek erze restrukturyzacji i relatywnego dobrobytu. W tym samym czasie w Białym Domu zasiadał mąż kandydatki Bill. – Za Clintona był rozkwit i ludzie to pamiętają. To nazwisko bardzo dobrze nam się kojarzy, nie mam nic przeciwko temu, by kolejny Clinton posprzątał bałagan po kolejnym Bushu – mówi Lisa Shekelsky, 53-letnia urzędniczka związków zawodowych z jednego z pobliskich miasteczek, starannie poprawiając koszulkę z nazwiskiem kandydatki.

Tymczasem senator Clinton z nutą nostalgii w głosie snuje wspomnienia z dzieciństwa.

– Gdy byłam małą dziewczynką, przyjeżdżaliśmy do Scranton każdego lata, a czasem także w Boże Narodzenie – wspomina z nutą nostalgii kandydatka.W dotychczasowych prawyborach Clinton wyraźnie wygrywała z Obamą wśród „ludu pracującego” – robotników, rzemieślników, farmerów, pracowników sektora usługowego, którym czarnoskóry senator wydaje się nieco zbyt wyniosły. To kolejny powód, dla którego Clinton może się czuć pewnie w Scranton i okolicach.

– Jesteśmy w większości potomkami górników, wciąż mamy we krwi prostolinijność i zdroworozsądkowe myślenie – wyjaśnia Richard Wargo, miejscowy kompozytor, który także przyszedł do dawnej świątyni masonów, by dać wyraz swemu poparciu dla Clinton.

Barack Obama stwierdził niedawno, że zubożali mieszkańcy pensylwańskich miasteczek są „zgorzkniali” i „kurczowo trzymają się pistoletów i religii”.

– To jakaś bzdura. Po pierwsze nie jesteśmy zgorzkniali, po drugie jesteśmy wierzący od wielu pokoleń – mówi stojąca obok kobieta w średnim wieku. – Zresztą cała ta wrzawa wokół Obamy to jakaś gruba przesada. Co w nim takiego jest? Potrzebujemy kogoś rozsądnego i doświadczonego – dodaje.

Podobnie uważa sama kandydatka: – Potrzebujemy prezydenta, który potrafi rozwiązywać nasze problemy, a nie tylko o nich mówić – stwierdza Hillary Clinton wśród aplauzu zebranych. Ale dzień wcześniej w pobliskiej hali sportowej Obama przyciągnął nie mniejsze tłumy. Był nawet czarny pies Nemo odziany w serdak z charakterystycznym logo kampanii Obamy. – On jest prawie taki cool jak Obama – zachwycała się młoda dziewczyna z identycznym logo na koszulce.

Tym razem Obama uważał na słowa. Całe przemówienie poświęcił problemom mieszkańców całego regionu.

– Demokraci muszą wybrać Obamę na swojego kandydata w wyborach prezydenckich – pisze opiniotwórczy brytyjski dziennik „Financial Times”. Autor redakcyjnego komentarza twierdzi, że Hillary Clinton i Barack Obama przedstawili niemal identyczne programy. Różnice polegają jednak na stylu prowadzenia kampanii wyborczej, co zdecydowanie przemawia na korzyść czarnoskórego senatora. „Hillary Clinton prezentuje się jako sprawny menedżer, a jej kampania legła w gruzach. Nie przygotowała się na długą walkę i zabrakło jej funduszy” – pisze „FT”. Gazeta przekonuje, że Obama w przeciwieństwie do Clinton konsekwentnie buduje swój wizerunku osoby, która potrafi zasypywać podziały.

lor

– Jeden dzień do zwycięstwa! Pani prezydent! – skanduje tłum zwolenników Hillary Clinton zgromadzonych w domu kultury w Scranton. To 70-tysięczne senne miasto położone wśród malowniczych wzgórz północno-wschodniej Pensylwanii było w ostatnich dniach jednym z głównych frontów zaciekłej walki o demokratyczną nominację prezydencką. W niedzielę wieczorem był tu Barack Obama. W poniedziałek skoro świt przyjechała – po raz kolejny w ostatnich tygodniach – była pierwsza dama.

Pozostało 90% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019