Zdaniem Putina wszystko teraz zależy od jego następcy na Kremlu Dmitrija Miedwiediewa. Zasugerował to w wywiadzie dla francuskiego dziennika „Le Monde”.
Putin przypomniał, że Miedwiediew, podobnie jak on, ukończył ten sam wydział na Uniwersytecie Leningradzkim, na którym im „podano doskonałą szczepionkę poszanowania prawa”.
W tym samym wywiadzie oskarżył jednak „grupę Chodorkowskiego” o popełnianie morderstw, chociaż ten został skazany prawomocnym wyrokiem na osiem lat więzienia tylko za przestępstwa gospodarcze.
Mimo wszystko słowa premiera wywołały ostrożny optymizm wśród obrońców praw człowieka. – Daj Boże, żeby się nie rozmyślił – oświadczyła szefowa fundacji Holokaust Ałła Gerber. Podkreśliła, że nie jest ważne, z czyjej inicjatywy Chodorkowski zostanie zwolniony. – Ważne, żeby wreszcie znalazł się na wolności – zaznaczyła.
Były oligarcha i krytyk Kremla, uważany przez obrońców praw człowieka za więźnia politycznego, został aresztowany w 2003 roku. Zgodnie z prawem jeszcze w zeszłym roku mógł liczyć na przedterminowe zwolnienie. Zamiast tego wraz z innym menedżerem Jukosu Platonem Lebiediewem usłyszał kolejne zarzuty.