Tak zwana klauzula sumienia, do której zmiany przymierza się Departament Zdrowia, została wprowadzona przez rząd George’a W. Busha i weszła w życie 20 stycznia, w dniu inauguracji Baracka Obamy. Zakazuje ona instytucjom medycznym otrzymującym wsparcie władz federalnych karania bądź dyskryminowania lekarzy, którzy ze względu na swe przekonania odmawiają wykonania aborcji czy wypisania skierowania na taki zabieg lub recepty na środki antykoncepcyjne.

Zwolennicy prawa do wyboru, którzy głośno krytykowali Busha za wprowadzenie klauzuli, teraz biją brawo. – Do pełnego rozmontowania wymierzonego w prawo do wyboru dziedzictwa po Bushu jeszcze długa droga, ale ta decyzja prezydenta Obamy to gigantyczny krok naprzód – stwierdziła z zadowoleniem przewodnicząca proaborcyjnego stowarzyszenia NARAL Nancy Keenan.

Całkiem odmienna jest reakcja środowisk konserwatywnych. „Zamiar zmiany tego zapisu przez prezydenta Obamę sprawi, że rząd przejmie na siebie rolę sumienia. Prawo do wydawania moralnego osądu należy do jednostki, a nie do rządu” – stwierdził w oświadczeniu jeden z przywódców amerykańskiej prawicy religijnej, przewodniczący Rady Badań nad Rodziną Tony Perkins.

Podczas kampanii wyborczej Barack Obama powtarzał, że jest za legalnością aborcji, ale będzie się starał ograniczyć liczbę zabiegów usuwania ciąży przez promowanie edukacji seksualnej i antykoncepcji.