Tak. Możliwości powstały pod koniec lat 90. Zacząłem pisać i wydawać przewodniki, zresztą nie tylko po Polsce. Starałem się tam pomieścić informacje i pisać o sprawach, o których przeciętny Włoch nie ma pojęcia. No i wreszcie teraz postanowiłem napisać inny przewodnik. Nie po Polsce, ale po Polakach, o tym, co Polakom w duszy gra i dlaczego. We Włoszech o Polsce i Polakach funkcjonują prymitywne stereotypy. Więc w wydanej właśnie książce „Polska – błyskawiczne vademecum obyczajów i tradycji” wydałem im wojnę.
[b]A co Włosi myślą o Polakach? [/b]
Że to bigoci i pijacy, antysemici, homofoby, którzy przyjeżdżają do Włoch się dorobić, bo interesują ich tylko pieniądze. No więc tłumaczę po kolei, że na przykład w Polsce w pielgrzymkach idą przeważnie młodzi ludzie, którzy przeżywają swoją wiarę w sposób jak najbardziej nowoczesny. Że wszędzie na północy ludzie piją sporo mocnego alkoholu, a na przykład obywatel Luksemburga pije o 6 litrów czystego alkoholu więcej niż Polak. A już jeśli chodzi o rzekomy polski antysemityzm czy homofobię, to oczywiście w Polsce te zjawiska istnieją, ale nie silniej i nie bardziej niż gdzie indziej. Zarzucanie Polakom jakiegoś szczególnego materializmu i gonienia za mamoną jest też piramidalną bzdurą. Polacy są romantyczni. Po ułańsku. Mówi się czasem, choć bardzo rzadko, że to „Włosi północy”, a ja się zastanawiam, czy Włosi to nie Polacy południa. Poza tym, o czym we Włoszech mało kto wie i ja to zawsze powtarzam, w polskich domach są książki, wspaniałe książki. Wielka literatura klasyczna. I służą do czytania, a nie upiększenia meblościanki z telewizorem jak we Włoszech. Polak wie o Dantem, Petrarce. Zna Umberta Eco. Bije przeciętnego Włocha oczytaniem i znajomością świata.
[b]Ale włoskie gazety, nawet te najważniejsze, piszą o Polsce zazwyczaj w kategoriach dość negatywnych uprzedzeń.[/b]
I to mnie wkurza. To są popisy ignorancji. Zaczyna się od tego, że nie ma takiego polskiego nazwiska, którego włoska gazeta nie potrafiłaby przekręcić. To jest też wyraz pewnej pogardy. Bo przecież dziś każde nazwisko można sprawdzić w Internecie. Niemal całe włoskie pisanie o Polsce jest pełne stereotypów. W komentarzach politycznych czy nawet reportażach. Gdy włoscy dziennikarze jadą do Polski, nie wierzą własnym oczom i patrzą na wszystko przez własne uprzedzenia. A są po prostu szalenie powierzchowni i niechlujni w tym, co robią. Moim zdaniem ten rzekomo wybujały, legendarny już polski antysemityzm czy homofobia istnieją jedynie w zagranicznej, a szczególnie włoskiej prasie. I przebija z tych włoskich relacji czy komentarzy zazwyczaj nieskrywane albo źle skrywane lekceważenie. Włosi tacy są. Oni myślą, że są pępkiem świata. Dlatego biję się o to i może mi się uda doprowadzić do tego, żeby moja książka stała się lekturą obowiązkową na włoskich polonistykach, żeby mogli ją przeczytać ci Włosi, którzy zawodowo czy turystycznie jeżdżą do Polski.
[i]rozmawiał w Rzymie Piotr Kowalczuk [/i]