Na pokładzie było też dziesięciu Kenijczyków, dwóch Senegalczyków, Hiszpan, Namibijczyk i obywatel Zielonego Przylądka – w sumie 16 osób.
Kenijski oddział organizacji pomocy marynarzom, który poinformował o porwaniu, zwraca uwagę na nietypowe okoliczności incydentu. Nie wiadomo dokładnie, kiedy do niego doszło ani dlaczego piraci nie usiłowali się skontaktować z armatorem statku, by rozpocząć negocjacje w sprawie okupu.
Zdaniem ekspertów jednostka może być wykorzystywana przez piratów jako baza do kolejnych napadów na okręty w Zatoce Adeńskiej. Brytyjska organizacja handlu morskiego (MTO) z siedzibą w Dubaju wydała ostrzeżenie dla statków w tym regionie, ponieważ obecność statku bazy zwiększa ryzyko pirackiego ataku.
Polacy byli już wcześniej na pokładzie statków porywanych przez somalijskich piratów, ale odzyskiwali wolność po wypłaceniu okupu przez armatora. Tak było w przypadku uprowadzonego w grudniu 2009 roku chemikaliowca „St James Park” czy tankowca „Bow Asir”, porwanego w marcu zeszłego roku.
W 2009 roku somalijscy piraci uprowadzili 47 statków. Na okupach zarobili co najmniej 60 milionów dolarów. Obecnie przetrzymują siedem statków i blisko 150 osób.