Policja wkroczyła do luksusowej willi w stolicy kraju Phnom Penh wczesnym rankiem. Funkcjonariusze przez trzy godziny przeszukiwali budynek. Po zabezpieczeniu dokumentów i innych dowodów wyprowadzili z domu jego mieszkańców – stare małżeństwo. Oboje, pod silną strażą, zostali odwiezieni do więzienia.
Te środki bezpieczeństwa podjęto nie bez powodu. Iengowie – wydawałoby się para niegroźnych staruszków – w latach 70. byli bliskimi współpracownikami krwawego komunistycznego dyktatora Kambodży Pol Pota. Zaliczali się do najbardziej wpływowych dygnitarzy reżimu Czerwonych Khmerów (Ieng Sary w partyjnej hierarchii nosił przydomek „Brat numer trzy“).
Oskarżeni o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości w najbliższych dniach staną przed specjalnym trybunałem ds. rozliczenia komunistycznych zbrodni. – To naprawdę wspaniała wiadomość. Rodziny ofiar Czerwonych Khmerów mają nadzieję, że zgniją w więzieniu. To małżeństwo jest odpowiedzialne za wiele straszliwych zbrodni – powiedział „Rz“ Dara P. Vanthan z Centrum Dokumentacji w Kambodży, organizacji zajmującej się gromadzeniem dowodów komunistycznych zbrodni.
Ieng Sary był wicepremierem i ministrem spraw zagranicznych reżimu. Przez wiele lat przekonywał kambodżańskich dyplomatów i żyjących na Zachodzie intelektualistów do powrotu do kraju. Mieli pomóc w budowie socjalizmu. Ale na miejscu czekały ich tortury, obozy koncentracyjne, wreszcie śmierć w męczarniach. Ieng Thirith była ministrem ds. socjalnych. Zamiast pomagać najbiedniejszym, zajmowała się opracowywaniem planów fizycznej eksterminacji grup społecznych uznanych za kontrrewolucyjne. Wydając wyroki śmierci, nie oszczędzała nawet pracowników własnego resortu.
Iengowie poznali się w latach 50. na studiach we Francji. Właśnie tam – pod wpływem lewicujących francuskich kolegów i profesorów – stali się komunistami i postanowili, że po powrocie do ojczyzny zaprowadzą tam „komunistyczny raj“. Kambodża pod rządami Czerwonych Khmerów (1975 – 1979) miała zamienić się w idealne bezklasowe społeczeństwo. Komuniści zlikwidowali własność prywatną, walutę, szkoły i fabryki. Ludność miast wysiedlono na wieś, gdzie miała pracować w gigantycznych kołchozach przypominających raczej obozy koncentracyjne. „Wrogów“ mordowano bez litości. W efekcie Czerwoni Khmerzy – według różnych źródeł – zabili od 1,7 mln do 3,3 mln osób. Zważywszy, że Kambodża w latach 70. miała 7 mln mieszkańców, były to najwyższe procentowe straty, jakie poniósł jakikolwiek naród w XX wieku.