Problemy republikańskiego senatora przypominają kłopoty, z jakimi zmagał się niedawno jego demokratyczny rywal Barack Obama.
Nie tak dawno senator Obama musiał się gęsto tłumaczyć ze znajomości z pastorem Jeremiahem Wrightem, którego płomienne kazania znaczna część opinii publicznej uznała za niepatriotyczne czy wręcz rasistowskie.
Problem McCaina nazywa się John Hagee i jest jednym z najbardziej znanych w Ameryce telekaznodziejów, czyli protestanckich pastorów prowadzących ewangelizację poprzez własną stację telewizyjną. Programy Hagee’ego oglądają miliony wiernych w całej Ameryce, więc gdy w lutym tego roku pastor poparł McCaina, mający na pieńku z religijną prawicą senator był wniebowzięty. Gdy media przyjrzały się bliżej treści kazań Hagee’ego, błogosławieństwo okazało się przekleństwem.
– Nie znałem treści tych kazań, ale teraz uznaję je za odpychające i niemożliwe do przyjęcia i czuję, że muszę odrzucić jego poparcie – oświadczył w czwartek McCain po paru miesiącach ostrożnego dystansowania się od kaznodziei. Parę godzin później w kolejnej wypowiedzi dla prasy McCain odciął się od innego popierającego go protestanckiego kaznodziei, Roda Parsleya z Ohio, który ma na swym koncie kilka ostrych wypowiedzi o islamie. Bez wątpienia większym problemem dla republikańskiego senatora jest jednak Hagee, który w krążącym teraz po Internecie kazaniu z lat 90. cytował z Księgi Jeremiasza, w której jest mowa o „myśliwym” zesłanym przez Boga na ziemię. Według pastora Adolf Hitler był właśnie takim myśliwym, który miał wykonać zadanie postawione mu przez Boga: sprawić, by naród żydowski powrócił do Izraela. W paru innych głośnych wypowiedziach w przeszłości Hagee atakował Kościół katolicki, nazywając go „wielką dziwką”.
Wielu komentatorów porównuje też inną wypowiedź Hagee’ego, który stwierdził, że huragan Katrina był karą boską za grzechy mieszkańców Nowego Orleanu (szczególnie gejów), do słów Wrighta, według którego zamachy z 11 września były karą Boga za imperialistyczną politykę zagraniczną USA. Niektórzy obserwatorzy uważają, że sprawa Hagee’ego i Parsleya osłabia jedną z głównych broni, jaką republikanie szykują przeciwko Obamie – problem jego związków z Wrightem.