Na 50 lirach, które wejdą do obiegu na początku roku, znajdzie się profil Fatmy Aliye, autorki, która tworzyła w czasach imperium ottomańskiego. Zmarła w 1939 roku Aliye uznawana jest za pierwszą turecką pisarkę, ale jej książki nie zaliczają się do arcydzieł literatury. Większość Turków nawet o niej nie słyszała. Podobnie jak o innych postaciach umieszczanych na nowych banknotach: architekcie, matematyku czy historyku.
– Nie było żadnych konsultacji. Nie wiemy, jakie obowiązywały kryteria. Trudno się dziwić fali krytyki – mówi „Rz” profesor Ilter Turan, politolog z Uniwersytetu Bilgi.
Obrońcy państwa świeckiego, założonego przez Mustafę Kemala Atatürka, uważają, że wybierając mało znane postaci komisja uległa naciskom rządzących krajem konserwatystów. Wybrano przeciętną pisarkę, wyznającą tradycyjne wartości, zamiast bardziej znanej autorki Halidy Edip Adivar, która u boku Atatürka walczyła o równouprawnienie kobiet. Na banknocie 20-lirowym zdecydowano się natomiast umieścić mało znanego architekta, którego największą zasługą była budowa meczetów.
– To na razie tylko początek. Z czasem zaczną się pojawiać coraz bardziej konserwatywne postaci negujące wartości republiki – ostrzega w tureckich mediach Bedri Baykam z Kemalist Thought Association. W marcu tego roku prokurator generalny w liczącym ponad 150 stron akcie oskarżenia udowadniał, że rządząca Turcją Partia Sprawiedliwości i Rozwoju AKP, będąca spadkobierczynią ugrupowań islamskich, stanowi zagrożenie dla świeckości republiki i zażądał delegalizacji ugrupowania. Głównym powodem była próba wprowadzenia do konstytucji poprawki umożliwiającej noszenie chust kobietom na uniwersytetach.
Sąd konstytucyjny odrzucił poprawkę, a Sąd Najwyższy uznał, że AKP nie „zasługuje” na delegalizację.