Po raz pierwszy od 1988 roku, gdy izraelska młodzież zaczęła odwiedzać byłe niemieckie obozy zagłady na terenie Polski, wycieczkom tym przyjrzał się państwowy kontroler Micha Lindenstrauss, odpowiednik szefa polskiej Najwyższej Izby Kontroli. Jego obszerny raport jest miażdżący dla Ministerstwa Edukacji, które organizuje wyprawy.
Do dokumentu dotarł dziennik „Jediot Ahronot". Według gazety kontroler podważył samą ideę wycieczek, pytając, dlaczego właściwie uczniowie odwiedzają tylko byłe niemieckie obozy na terenie Polski. Zdaniem Lindenstraussa izraelska młodzież powinna również jeździć na Ukrainę, do Czech czy przede wszystkim do Niemiec, „gdzie wszystko się zaczęło".
„To nie Polska ani Polacy dokonali Holokaustu. Zrobił to Adolf Hitler, NSDAP i nazistowskie siły zbrojne. Skupiając się na Polsce, trafiamy nie do tego celu, w który trafić powinniśmy" – napisano w raporcie.
– Obecna formuła wycieczek to całkowite nieporozumienie. W Polsce oczywiście był antysemityzm, byli Polacy, którzy wzięli udział w mordowaniu Żydów. Ale to Niemcy zbudowali obozy i komory gazowe i to oni są odpowiedzialni za Holokaust. Nasze dzieci podczas wycieczek otrzymują tymczasem wypaczony obraz – powiedziała „Rz" izraelska historyk prof. Hanna Yablonka, na której opiniach oparł się Lindenstrauss.
Kontroler dziwi się również, dlaczego dzieci podczas wycieczek oglądają tylko byłe obozy i inne miejsca kaźni narodu żydowskiego. Jednocześnie organizatorzy „pomijają zaś żydowskie życie przed Holokaustem", czyli rozwój kultury i blisko tysiącletnie zgodne współżycie Żydów z Polakami na terenie Rzeczypospolitej.