Odkrycia dokonano przypadkowo po tym jak w mieszkaniu pękła rura i ekipa pogotowia wodociągowego pod nieobecność lokatora musiała w towarzystwie policjantów wyważyć drzwi.

Policja przeszukała wkrótce drugie mieszkanie należące do Giesemanna i również tam dokonała ciekawych „odkryć". Znaleziono prawie 300 tys. euro w gotówce, znaczną ilość biżuterii, zegarków, złotych monet i cennych przedmiotów z porcelany. Wkrótce okazało się, że wiele tych przedmiotów pochodziło z kradzieży.

Właściciel obu mieszkań natychmiast zapadł się pod ziemię. Niemcy wydali za nim międzynarodowy list gończy. W trakcie działań operacyjnych ustalili, ze może przebywać w Czechach. Śledztwo podjęła specjalna grupa czeskiej policji zwana „łowcami głów". Kilka dni temu ustalono, że Giesemann mieszka w Karlovych Varach ze swoim młodszym o dziewięć lat znajomym. Gdy policjanci pojawili się pod wskazanym adresem obaj mężczyźni poddali się bez stawiania oporu. W mieszkaniu znów znaleziono kilka sztuk broni.

Niemieccy dziennikarze dowiedzieli się, że Giesemann w latach 80. Uchodził za „króla złodziei" i „postrach hanowerskich willi". Został aresztowany i odsiedział kilkulatni wyrok, po czym aż do jesieni ubiegłego roku zniknął z pola widzenia policji.