Mężczyzna od kilku tygodni nie pojawiał się w miejscu pracy dlatego zaniepokojeni znajomi i krewni zawiadomili policję. Ostatecznie podjęto decyzje o wyłamaniu drzwi do jego mieszkania. Wewnątrz znaleziono zwłoki mężczyzny w stanie zaawansowanego rozkładu, co związane jest zapewne z silnym ogrzewaniem pomieszczeń, w których trzymane były gady. Wokół ciała pełzało 47 węży, które wydostały się z kilku terrariów. Wśród nich były boa dusiciele i anakondy – najdłuższy wąż miał osiem metrów długości.
Nie wiadomo, czy węże wypuścił hodowca, czy zdołały się uwolnić same. Osobne śledztwo ma wykazać, czy podopieczni hodowcy mogli przyczynić się do jego śmierci. Urzędnicy miejscowego urzędu ochrony środowiska (według niemieckiego prawa trzeba do niego zgłaszać hodowlę egzotycznych zwierząt) dobrze znali zmarłego i twierdzą, że doskonale potrafił obchodzić się z gadami, które hodował od 16 roku życia i zawsze przestrzegał przepisów.
Gady ze Staubing trafiły do ogrodu zoologicznego w Monachium. Przyczyny zgonu hodowcy ma wyjaśnić śledztwo, w ramach którego w środę przeprowadzona zostanie sekcja zwłok.