W klatce lwa można było natknąć się na szczekającego psa rasy Mastif tybetański specjalnie ucharakteryzowanego, by swoim wyglądem przypominał afrykańskiego kota.
Wybieg dla wilków również wypełniły psy, natomiast w klatce lamparta znajdowało się kilka lisów. Miejsce, w którym powinny znajdować się węże była natomiast para dużych szczurów.
Fala krytyki przetoczyła się wśród odwiedzających. Ludzie są oburzeni, zapłacili za bilety, a otrzymali w zamian psy przebrane za dzikie zwierzęta.
- To nie jest śmieszne ani trochę. To smutne zarówno dla zoo jak i dla zwierząt. Mogli chociaż sprowadzić psy Husky, żeby udawały wilki - powiedział jeden ze zwiedzających.
Rzecznik parku Liu Suya powiedział, że lwy zostały tymczasowo odesłane dla celów hodowlanych, natomiast psy, które należą do pracowników zoo, ze względów bezpieczeństwa zajęły chwilowo ich miejsce.