Reklama
Rozwiń
Reklama

Politycy w krakowskiej szopce

„Wojna domowa/Na polskiej scenie trwa/I polityczna, i wyznaniowa/To każdy Polak od lat nastu zna” — tak w sobotę śpiewali politycy w finale Reality Shopka Szoł.

Aktualizacja: 04.02.2008 07:01 Publikacja: 03.02.2008 20:06

Jacek Kurski

Jacek Kurski

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Ósma już edycja szopki w krakowskim Teatrze Groteska zgromadziła wyjątkowo dużą liczbę polityków różnych opcji — tych z parlamentu, ale i tych, którzy się do niego nie dostali. Śmiali się z siebie i z przeciwników. Ostro, ale w konwencji wspólnej zabawy. Inaczej niż na Wiejskiej.

W silnej reprezentacji wystąpili politycy PO i PiS, nie szczędząc sobie razów. „Lech – prezydent też ma język,/I z Toruniem ścisłe więzy,/Gdy mu Rydzyk żonę zganił,/To mu język uwiądł w krtani”— rapował poseł PO Jerzy Fedorowicz. Senator Janusz Sepioł w kitlu lekarza zrobił obdukcję opozycyjnej partii:„ PiS się zaczął psuć od głowy, no i od ogona./Jeszcze dycha, lecz by przeżył potrzeba kuracji:/lewatywy, ścisłej diety, reorganizacji”. Posłanka PO Elżbieta Radziszewska śpiewała:„Kwa kwa kwa kwa kwa/PiS by wygrać pomysł ma/Scenariusz wyborczy/pisze CBA”. Eurodeputowany PO Bogusław Sonik w piłkarskim majtkach współczuł „trzem przyjaciołom z boiska” Zalewskiemu, Dornowi i Ujazdowskiemu, których „wyrzucił Kaczor na ławkę”

Politycy z PiS nie oddawali pola. Poseł Jacek Kurski jako królik wraz z chórkiem śpiewał premierowi:„Masz lek ponoć na całe zło/Polsce każesz stosować go/Zwykła to lewatywa/Co rozsądek rozmywa/Zmąci każdy mózg,/ lek co zwie się Tusk”.Poseł Paweł Kowal w koszulce z portretem Anny Fotygi recytował wierszyk o ministrze Sikorskim pt. „Radek Burczymucha”. Nad swą nieszczęsną wanną smutne refleksje snuł poseł Zbigniew Wassermann.

„Zbrodnia to niesłychana/ część partii zapuszkowana”— żalił się Janusz Maksymiuk w zgrzebnej wiejskiej sukmanie. A jego koleżanka Sandra Lewandowska w czerwonej sukni królewny zachęcała: W naszej Samoobronie/Dziś bywa niebezpiecznie/Lecz jeśli lubisz emocji dreszcze/Lub jeśli nie masz problemów jeszcze/To przystąp do nas koniecznie”. W stroju muchy lecącej nad „czerwonym” Krakowem pojawił się Janusz Korwin-Mikke (UPR).

„Był raz pan, dumny pan/co słowiańskie miał imię Jarosław/władzę miał, ale chciał /ligi posła przerobić na osła” - tak o przyczynach klęski LPR śpiewał b.poseł Krzysztof Bosak. Także nieobecny w parlamencie Krzysztof Janik (SLD) jako zawiadowca stacji recytował polityczną „Lokomotywę” (m.in. „A ósmy wagon pustkami świeci/Ziobro nie zdążył – zgubił bilecik”). Bronisław Cieślak (były poseł z SLD) w sutannie księdza i w piosence „Cud ściernisko” głosił :„Tak, jak Mojżesz na pustyni,/Manną karmił lud/Tak Tusk zaraz was nakarmi /Manną, że aż cud!” i zbierał na tacę. Furorę zrobiła posłanka LiD Joanna Senyszyn. W stroju diablicy opowiadała o strasznej krucjacie „archanioła Jarka” konkludując na koniec:„ Słusznie archanioł krucjatę wszczynał/Szkoda jedynie, że im przerwali/Bo by się wszyscy…pozamykali.”

Reklama
Reklama

Nie było by w Krakowie szopki bez Jana Rokity. Najpierw Katarzyna Piekarska śpiewała o nim rzewnie „Nie utuli cię już Nelli,/Bo ją bracia przygarnęli ”. Potem sam Rokita w stroju Napoleona zawodził:„ Adios polski Sejmie/trwaj dalej lecz beze mnie”.

W hełmie i mundurze ratownika medycznego wyszedł na scenę prof. Andrzej Zoll. Dowodził ,że dziś lepiej leczyć się w więzieniu niż w szpitalu, bo jest tam dużo lekarzy. Przy politykach nie zabrakło znanych dziennikarzy. Ks. Kazimierz Sowa (szef TVN Religia) jako ksiądz kapitan Sowa ostro tropił lewicę. Bronisław Wildstein czytał swój „Alfabet” drukowany wcześniej w „Rzeczpospolitej” a Seweryn Blumsztajn („Gazeta Wyborcza”) „Bal w Oczyszczalni Pamięci Narodowej”.

Ósma już edycja szopki w krakowskim Teatrze Groteska zgromadziła wyjątkowo dużą liczbę polityków różnych opcji — tych z parlamentu, ale i tych, którzy się do niego nie dostali. Śmiali się z siebie i z przeciwników. Ostro, ale w konwencji wspólnej zabawy. Inaczej niż na Wiejskiej.

W silnej reprezentacji wystąpili politycy PO i PiS, nie szczędząc sobie razów. „Lech – prezydent też ma język,/I z Toruniem ścisłe więzy,/Gdy mu Rydzyk żonę zganił,/To mu język uwiądł w krtani”— rapował poseł PO Jerzy Fedorowicz. Senator Janusz Sepioł w kitlu lekarza zrobił obdukcję opozycyjnej partii:„ PiS się zaczął psuć od głowy, no i od ogona./Jeszcze dycha, lecz by przeżył potrzeba kuracji:/lewatywy, ścisłej diety, reorganizacji”. Posłanka PO Elżbieta Radziszewska śpiewała:„Kwa kwa kwa kwa kwa/PiS by wygrać pomysł ma/Scenariusz wyborczy/pisze CBA”. Eurodeputowany PO Bogusław Sonik w piłkarskim majtkach współczuł „trzem przyjaciołom z boiska” Zalewskiemu, Dornowi i Ujazdowskiemu, których „wyrzucił Kaczor na ławkę”

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Kiedy obawy rosną, liczy się realne wsparcie
Społeczeństwo
Nagroda „Rzeczpospolitej” im. Jerzego Giedroycia. Ogłaszamy tegorocznych nominowanych
Społeczeństwo
Dziennikarze „Rzeczpospolitej” nominowani w prestiżowym konkursie
Społeczeństwo
Państwo w państwie. Spłaci dług w 400 lat. Sztuczki budowlańca z Krakowa
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępcy zwiększają skalę ataków na urządzenia końcowe – komputery i smartfony
Społeczeństwo
Sondaż: Czy Polska jest gotowa na odpieranie ataków hybrydowych? Znamy zdanie Polaków
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama