Mikołaj Kornecki, przewodniczący Obywatelskiego Komitetu Ratowania Zabytków Krakowa, który organizuje kwesty: – W Warszawie znani ludzie wiedzą, że po prostu wypada stanąć z puszką na cmentarzu. Tak ich przez lata wychował Jerzy Waldorff. W Krakowie trudno zmobilizować do udziału w kweście.

A ludzi hojnych nie brakuje. W ciągu 29 lat tej akcji uratowano 400 zabytkowych nagrobków. Tylko w zeszłym roku na krakowskich cmentarzach zebrano niemal 61 tys. zł.

Krakowianie hojnie wrzucali datki, ale zwłaszcza wtedy, gdy widzieli Annę Dymną czy Zbigniewa Wodeckiego. – Nie da się ukryć, że osoby znane przynoszą gros pieniędzy. Harcerz, choćby marzł kilkanaście godzin, tyle nie zbierze – mówi Kornecki. – Dlatego marzę, by zacne krakowskie grono profesorskie nas wspomogło. To twarze, które zna całe miasto, więc ich obecność podczas kwesty gwarantowałaby pełne puszki.