Reklama

Z sieci do realu. Protest przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej

Przeciwniczki zaostrzania przepisów antyaborcyjnych umawiają się w sieci na protest. Czy jednak entuzjazm z internetu przeniosą do realu?

Aktualizacja: 26.09.2016 21:00 Publikacja: 26.09.2016 19:44

Pomysłodawczynią akcji jest aktorka Krystyna Janda

Pomysłodawczynią akcji jest aktorka Krystyna Janda

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Założenie jest następujące: w najbliższy poniedziałek 3 października kobiety biorą w pracy dzień wolny, by móc zaprotestować na ulicach przeciwko zaostrzaniu przepisów aborcyjnych (obywatelski projekt zakazujący przerywania ciąży posłowie skierowali w piątek do komisji, odrzucili zaś konkurencyjny projekt ułatwień w dostępie do aborcji).

Pomysłodawczynią akcji jest aktorka Krystyna Janda, która w serwisie społecznościowym przypomniała strajk w obronie praw kobiet na Islandii w 1975 r. Tego dnia panie nie poszły do pracy i nie wykonywały obowiązków domowych.

Pomysł Jandy błyskawicznie rozniósł się w sieci. Ponad 23 tys. internautów zadeklarowało, że weźmie udział w strajku. Post mówiący o wydarzeniu udostępniono ponad 200 tys. razy.

– Poruszenie jest bardzo duże. Jestem przekonana, że w wielu miastach kobiety wyjdą na ulice, bo mają dość pogardy i są przerażone konsekwencjami nowych przepisów – mówi Joanna Piotrowska, szefowa Fundacji Feminoteka.

Jak dotąd potwierdzone są demonstracje w Warszawie, Wrocławiu, Trójmieście, Szczecinie i Bydgoszczy.

Reklama
Reklama

Z poparciem dla akcji wystąpiły niektóre wykładowczynie akademickie, które jawnie deklarują, że jeśli tego dnia studentki nie przyjdą na zajęcia, to usprawiedliwią im nieobecność. – Mamy także sygnały od fryzjerek i kosmetyczek, że tego dnia zamkną zakłady. A kasjerki deklarują, że zamiast skanować towary, będą wprowadzać je ręcznie – opowiada Piotrowska.

Czy strajk się uda? – Na pewno pomysł wywoła duże poruszenie i dyskusję na temat nowych przepisów aborcyjnych. Nie sądzę natomiast, by rzeczywiście kobiety masowo wyszły na ulice. Badania dowodzą, że im wyższe są koszty jakichś działań, tym prawdopodobieństwo, że ktoś je podejmie, jest niższe. Zdecydowanie łatwiej protestować w internecie – tłumaczy psycholog społeczny prof. Zbigniew Nęcki.

Jego zdaniem masowe protesty kobiet na ulicach byłyby możliwe dopiero po ewentualnej serii informacji o przyjściu na świat zdeformowanych dzieci czy zgonach ciężarnych kobiet.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Sondaż: Jak uregulować najem krótkoterminowy?
Historia Polski
Robert Kostro: Co Niemcy mają jeszcze w swoich archiwach?
Społeczeństwo
Sondaż: Polacy wątpią w wiarygodność USA jako sojusznika
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Społeczeństwo
Prezes OTOZ Animals: To błąd Jarosława Kaczyńskiego, jego wyborcy przecież też lubią psy
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama