Dzieci jedzą zbyt dużo tłuszczów. W ich diecie jest mało wapnia, żelaza i witaminy C. Takie są wnioski z kontroli sanepidu w śląskich żłobkach, przedszkolach i szkołach.
W diecie żłobkowiczów niedobory stwierdzono we wszystkich skontrolowanych placówkach.
Zdaniem rzecznika brak regulacji prawnych określających np. wartość dziennej normy oraz procentowy udział składników uniemożliwia wyegzekwowanie prawidłowej diety. Nie ma obowiązku stosowania się do zaleceń Instytutu Żywności i Żywienia. Opracowywane w nim normy nie są obligatoryjne. Państwowa Inspekcja Sanitarna także jest zdania, że niezbędne są rozporządzenia regulujące te kwestie. Dlatego rzecznik praw dziecka zwrócił się do ministra zdrowia, edukacji i ministra pracy i polityki społecznej z prośbą o podjęcie działań legislacyjnych.
– Określeniem norm żywieniowych powinny się zająć jednostki naukowo-badawcze, a nie resort edukacji
. W państwie demokratycznym nie wydaje się zasadne regulowanie wszystkich aspektów życia – twierdzi Mirosław Sielatycki, wiceminister edukacji narodowej, w odpowiedzi na pismo rzecznika.