W ostatnim czasie zelektryzowała sędziów wiadomość, że w ramach szukania środków na podwyżki dla pracowników zostaną im obcięte o połowę tzw. kilometrówki, czyli zwrot kosztów dojazdów z miejsca zamieszkania do siedziby sądu w innej miejscowości, a także zamrożone przyznawanie pożyczek sędziowskich. Beneficjentem tych drugich nigdy nie byłem, pierwsze otrzymuję w kwotach symbolicznych.
Czytaj także: Sądy powszechne umierają w ciszy - Tomasz Krawczyk o zmianach w wymiarze sprawiedliwości
Potrzeba podwyżek jest oczywista
Rozumiem jednak rozgoryczenie kolegów, którzy do swojego sądu dojeżdżają niekiedy po kilkadziesiąt kilometrów. Zwrot tych kosztów jest wówczas pokaźną pozycją w domowym budżecie. Pierwotnie niechętny stosunek do przywileju ubiegania się o pożyczki sędziowskie nieco u mnie złagodniał, od kiedy w sprawach o kredyty frankowe zaczęły pojawiać się zastrzeżenia, że orzekający w nich sędzia również ma takowy, a teraz sądzi sprawę frankowicza.
Zasadność przyznania znaczących podwyżek pracownikom sądów jest oczywista dla środowiska sędziowskiego, bo urzędnicy zarabiają nieproporcjonalnie do: obciążenia pracą, kwalifikacji i odpowiedzialności. Zwłaszcza w dużych miastach znalezienie dobrych kandydatów do pracy w sekretariatach jest obecnie sporym wyzwaniem. Jednocześnie obserwujemy odpływ świetnych pracowników do sektora prywatnego lub za granicę. Aktualnie więcej zarobi się nawet na kasie w dyskoncie, więc bez znaczącego podwyższenia pensji nie utrzyma się od tej strony sprawnego funkcjonowania sądów.
Na wydatki ideologiczne
Nie można zaś dziwić się pracownikom sądów, skoro w ostatnim okresie zarobki dookoła wzrosły, podobnie jak koszty życia, a stale słyszymy informacje o doskonałej koniunkturze i nadwyżce budżetowej. Każdy widział, jak duże nakłady finansowe, zwłaszcza w ubiegłym roku, przeznaczono w sądownictwie na kwestie ideologicznie ważne dla partii rządzącej. Szafowano zatem funduszami na dodatki funkcyjne dla nowo powołanych ponad 130 sędziów sądów dyscyplinarnych i prezesów tych sądów, rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych i jego dwóch zastępców. Powiększono personalnie Sąd Najwyższy o dwie dodatkowe izby i o 44 dodatkowe etaty sędziowskie w SN, nie licząc kosztów pomieszczeń, urządzeń technicznych, etatów asystenckich, referendarskich i urzędniczych, przy czym jeszcze przyznano wszystkim sędziom Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego dodatek do wynagrodzenia w wysokości 40 proc. uposażenia.