A jeśli chcesz malować, to musisz zdobyć środki. Ludzie mają romantyczne wyobrażenie o artystach – że jedną ręką malujemy, drugą pijemy wino a w międzyczasie palimy papierosa, a jest zupełnie prozaicznie: musimy jeść i płacić rachunki, więc pracować.
L.T.
: To jest tak samo jak w przypadku każdej innej działalności. Czy ktoś jest pisarzem, czy muzykiem, musi jakoś pozyskiwać środki, dopóki nie zacznie zarabiać na tym co kocha. Ja na przykład strugałem w drewnie figurki, żeby się utrzymać podczas studiów.
Jak wielu z tych, którzy kończą studia kontynuuje drogę artystyczną?
L.T.:
Zostaje bardzo niewielu, 2-3%. To jest zawód dla straceńców.
J.K.:
W jakimś stopniu to, że ludzie rezygnują jest związane z brakiem dyscypliny. Bycie swoim szefem to ciężka sprawa. Znam ludzi, którzy kończą akademię i nie potrafią się odnaleźć bez planu zajęć, nie potrafią po prostu wstać i malować. Trzeba mieć w sobie jakiś rygor.
Co z tym koniem?
Podczas wernisażu w galerii Klimy Bocheńskiej wpadł mi w ucho pewien komentarz: kobieta oglądając jedną z prac, bardzo odległą od malarstwa realistycznego, stwierdziła: „całkiem ładne, ale konia by pewnie nie umiała narysować..."
L.T.:
Ja w każdym razie od dzieciństwa byłem sprawdzany, czy potrafię namalować konia. Każdy kto przychodził do mnie do domu prosił żebym narysował konia, więc mam go opanowanego. W naszej pracowni konia co prawda nigdy nie było, ale kiedyś malowali dwa plastikowe jelenie na tle szwajcarskiego pejzażu górzystego.
E.K.:
Przecież żeby dostać się na akademię musimy posiadać warsztat techniczny.
L.T.:
Problem polega na tym, że dyplom nie jest sprawdzeniem technicznym umiejętności malowania, bo takie rzeczy robi się w szkołach rzemieślniczych. Każdy wykorzystuje takie środki, jakich potrzebuje do przekazania swoich zamierzeń, bo dyplom jest kreacją artystyczną. Malarstwo jest zapisem myślenia, intelektu. To co oni pokazali na dyplomie, to jest zwieńczenie ich nauki na akademii.
Życzenia
L.T.:
Trzeba jeszcze zaznaczyć coś bardzo ważnego – jeszcze nigdy nie było tylu dobrych artystów z Polski uczestniczących w międzynarodowym życiu artystycznym.
Czy ma Pan jakieś życzenia dla tegorocznych dyplomantów?
L.T.:
Aby mogli z innymi współtworzyć współczesne idee. Inne rzeczy są drugorzędne.
DyploMY z pracowni Leona Tarasewicza i Pawła Susida
24.09.- 10.10.2011, Galeria Klimy Bocheńskiej, ul. Ząbkowska 27/31, Centrum Kulturalne Koneser
Justyna Kisielewicz
26.09- 10.10.2011, MiTo. Ludwika Waryńskiego 28
Elżbieta Król „Kolor Gestu"
01-11. 10.2011, Skwer, ul Krakowskie Przedmieście 60 a
Zuzanna Ziółkowska, Coming Out - Najlepsze Dyplomy 2011, Symfonia Varsovia, ul Grochowska 272, 25.11 - 4. 12 2011
www.bochenskagallery.pl