Nie o upamiętnienie tu chodzi, ale o pomnik delegitymizujący każdego innego prezydenta poza Jarosławem Kaczyńskim. Dlatego musi on stanąć przed Pałacem Prezydenckim, by przypominać, że ktoś inny powinien tam urzędować.?

Zdaniem czołowego pióra "GW", nie ma co rozmawiać o przestrzeni miejskiej, o usytuowaniu pomnika. Na Krakowskim Przedmieściu pomnika być nie może.

Argumenty o zamkniętej i skończonej formie ulicy nie mają sensu - pisze redaktor "Wyborczej" - Każda forma w tym miejscu, mniej lub bardziej agresywna - słupy światła czy obelisk - będzie przywołaniem mitu Lecha Kaczyńskiego i przypomnieniem o prawie do sukcesji jego brata. Tyle się PiS udało już wywalczyć przez całoroczne awantury pod Pałacem. Dlatego nie wolno ruszać Krakowskiego Przedmieścia. Wszędzie wolno upamiętniać, tylko nie tam.?

Czyli pomnika być nie może, bo oznaczałoby to zwycięstwo PiS? Domyślamy się, że "Wyborcza" ma już swoje propozycje odnośnie lokalizacji pomnika. Powiedzmy: Berdyczów? "Wszyscy już chyba oszaleli na Krakowskim Przedmieściu" - pisze Blumsztajn. A na Czerskiej wszyscy zdrowi?