Czy premier naprawdę otrzymał ostateczny raport komisji Millera?

Wokół raportu komisji Millera toczą się rządowe przepychanki. Nie wiadomo też, czy Donald Tusk otrzymał ostateczny dokument - informuje portal wpolityce.pl

Publikacja: 14.07.2011 14:03

Czy premier naprawdę otrzymał ostateczny raport komisji Millera?

Foto: W Sieci Opinii

Mimo deklaracji premiera Tuska o niezwłocznym ujawnieniu końcowego raportu komisji Jerzego Millera, nadal nie znamy jego treści. Oficjalnym powodem są prace nad jego przetłumaczeniem. Jak informuje portal wpolityce.pl wokół raportu toczą się tajne rządowe gry.


Z nieoficjalnych informacji z okolic rządowych wyłania się jednak inny obraz: targów wokół odpowiedzialności za katastrofę 10 kwietnia. Choć raport nie wskazuje najprawdopodobniej personalnie winnych, co da się zrozumieć wyłącznie z perspektywy interesu partyjnego PO, to i tak trwają przepychanki osób, które nadzorowały poszczególne elementy państwa odpowiedzialne za tragedię.


Ani szef MON Bogdan Klich, ani szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski, ani sam szef MSWiA (podlega mu m.in. BOR) Jerzy Miller, nie mają ochoty brać na siebie choćby jednej cząstki odpowiedzialności. Według jednego z naszych informatorów to właśnie to wzajemne szachowanie się ministrów i innych urzędników jest główną przyczyną ciągłego odkładania terminu publikacji raportu.

Okazuje się jednak, że to nie jedyne żenujące informacje związane z raportem komisji Millera.

Wbrew słowom premiera iż nie zmieni nawet przecinka, taka możliwość wcale nie jest wykluczona. Choć bowiem komisja Millera w medialnym obiegu prace zakończyła, to jak mówi nam dobrze poinformowana osoba z tego kręgu, nic takiego oficjalnie nie miało miejsca.


Nie było żadnego spotkania, na którym członkowie komisji przyjmowaliby jakąś finalną wersję raportu. Nie złożyli podpisów na żadnej z wersji materiału. Nie ma więc mowy o żadnej ostatecznej wersji, w której premier nie zmieniałby nawet przecinka.


Innymi słowy - to, co dostał szef rządu, to jedna z ostatnich, ale nie oficjalna, wersja materiału komisji. Oficjalna nie istnieje. Nie ma więc możliwości sprawdzenia, czy Donald Tusk nie zmienił nawet przecinka, bo w komisji nie ma oficjalnej wersji tego materiału! Nie będzie więc możliwości porównania dokumentów. Cała procedura opiera się na wymianie dokumentów pomiędzy szefem MSWiA Jerzym Millerem a jego zwierzchnikiem - premierem Tuskiem. To co z materiałem dzieje się w tym czasie, pozostaje między nimi oboma.

Po publikacji "Białej Księgi" PiS salonowe media i politycy Platformy zarzucali opozycji perfidną rozgrywkę przedwyborczą  tragedią smoleńską. Jesteśmy ciekawi, jak nazwą teraz granie raportem Millera?

Mimo deklaracji premiera Tuska o niezwłocznym ujawnieniu końcowego raportu komisji Jerzego Millera, nadal nie znamy jego treści. Oficjalnym powodem są prace nad jego przetłumaczeniem. Jak informuje portal wpolityce.pl wokół raportu toczą się tajne rządowe gry.

Z nieoficjalnych informacji z okolic rządowych wyłania się jednak inny obraz: targów wokół odpowiedzialności za katastrofę 10 kwietnia. Choć raport nie wskazuje najprawdopodobniej personalnie winnych, co da się zrozumieć wyłącznie z perspektywy interesu partyjnego PO, to i tak trwają przepychanki osób, które nadzorowały poszczególne elementy państwa odpowiedzialne za tragedię.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości