Wojciech Maziarski: Komisja Czumy przyniosła więcej szkód niż pożytku

Andrzej Czuma stwierdził, że nie było nacisków rządu PiS na prokuraturę i służby mundurowe, więc trzeba sięgnąć po autorytety dziennikarskie, by Czumy opinię podważyły

Publikacja: 08.08.2011 15:46

Wojciech Maziarski: Komisja Czumy przyniosła więcej szkód niż pożytku

Foto: W Sieci Opinii

Redaktor Lis i jego weseli koledzy Wiesław  Władyka i Tomasz Wołek, obrechotali Andrzeja Czumę na antenie tolerancyjnego Tok Fm. Z kolei redaktor Żakowski tłumaczył decyzję posła Czumy, tym, że "w Platoformie są ludzie "nurtu demokracji autorytarnej". Naczelny "Newsweeka" Wojciech Maziarski nie pozostał w tyle i obwieścił, że komisja Czumy przyniosła więcej szkód niż pożytku.

Andrzej Czuma, kierując komisją naciskową, nie znalazł dowodów, że rząd Prawa i Sprawiedliwości łamał prawo. Prawdę powiedziawszy, tego się można było spodziewać. Od początku uważałem, że powołanie tej komisji jest bez sensu, ponieważ główny problem rzadów Jarosława Kaczyńskiego nie polegał na łamaniu przepisów, lecz na ignorowaniu standardów i obyczajów, które powinny być przestrzegane w demokratycznym państwie prawa. (...) Zresztą nawet dyktatury dbają o pozory prawodządności i przestrzegania prawa.

Następnie redaktor Maziarski oznajmia

Powołanie komisji Andrzeja Czumy przyniosło w sumie więcej szkód niż pożytków. Negatywne wyniki jej prac, który był do przewidzenia, może zostac przez opinię publiczną odebrany jako certyfikat morlaności dla IV RP. A gdyby opinia publiczna sama z siebie nie wykazywała dostatecznej skłonności do takiego werdyktu, publicyści prawicy, wyjątkowo wyrozumiali dla PiS, postarają się o to, by naprowadzić obywateli na właściwy tor rozumowania.

Dostaje się publicyście "Rzeczpospolitej" - Igorowi Janke, a redaktor Maziarski przypomina zarzuty wobec IV RP.

Rządy Jarosława Kaczyńskiego nękały wielu obywateli, m.in. mnie i łamały standardy cywilizowanego państwa prawa. Próbowały dokonać wielkiej politycznej czystki pod pozorem lustracji. Starały się wyeliminować z życia publicznego całe grupy społeczne, uznając je za "złogi gierkowsko-gomułkowskie". Próbowały narzucić wszystkim prawicowo-narodową wrażliwość i sposób przeżywania wartości patriotycznych. Przekształciły media publiczne w swoją tubę propagandową. Obrażały oponentów i szczuły przeciw wytypowanym "wrogom ludu".

Tekst Maziarskiego to przykład histerii, jaka ogarnęła salony platformy wyborczej na wieść, że Czuma nie znalazł dowodów na zbrodnie PiS. Na wszelki wypadek salonowcy piszą więc "kawa na ławę" - co, jak i gdzie było w rządach Kaczyńskiego straszne i podłe. I niech ktoś nam powie, że to nie jest styl "Trybuny Ludu" z lat 60 piszącej o wrogach socjalizmu.

 

 

Redaktor Lis i jego weseli koledzy Wiesław  Władyka i Tomasz Wołek, obrechotali Andrzeja Czumę na antenie tolerancyjnego Tok Fm. Z kolei redaktor Żakowski tłumaczył decyzję posła Czumy, tym, że "w Platoformie są ludzie "nurtu demokracji autorytarnej". Naczelny "Newsweeka" Wojciech Maziarski nie pozostał w tyle i obwieścił, że komisja Czumy przyniosła więcej szkód niż pożytku.

Andrzej Czuma, kierując komisją naciskową, nie znalazł dowodów, że rząd Prawa i Sprawiedliwości łamał prawo. Prawdę powiedziawszy, tego się można było spodziewać. Od początku uważałem, że powołanie tej komisji jest bez sensu, ponieważ główny problem rzadów Jarosława Kaczyńskiego nie polegał na łamaniu przepisów, lecz na ignorowaniu standardów i obyczajów, które powinny być przestrzegane w demokratycznym państwie prawa. (...) Zresztą nawet dyktatury dbają o pozory prawodządności i przestrzegania prawa.

Publicystyka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Przywróćmy pamięć o zbrodniach w Palmirach
Publicystyka
Marek Cichocki: Donald Trump robi dobrą minę do złej gry
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Minister może zostać rzecznikiem rządu. Tusk wybiera spośród 6-7 osób
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Niemcy przestraszyły się Polski, zmieniają podejście do migracji