Reklama

Włodzimierz Czarzasty nie kandyduje, ale się nie obraża

Nie ma Włodzimierza Czarzastego na listach wyborczych SLD. Szef Stowarzyszenia „Ordynacka” zapowiada jednak, że nie zachowa się jak „obrażone dziecko”

Publikacja: 11.08.2011 10:26

Włodzimierz Czarzasty nie kandyduje, ale się nie obraża

Foto: W Sieci Opinii


Gdzie podziały się te czasy, kiedy Stowarzyszenie „Ordynacka” dzierżyło władzę, a Włodzimierz Czarzasty był szanowany na salonach. Zapewne skończyły się wraz z odejściem Aleksandra Kwaśniewskiego i aferą Rywina. Sentyment do SLD w Czarzastym jednak pozostał, choć zabarwiony jest nutką rozczarowania. Wszystko przez wybory, na listach Sojuszu zabrakło bowiem zasłużonych aktywistów.


Sam jestem zdziwiony tą sytuacją. Na listach SLD do Sejmu jest 900 osób. Zacząłem się zastanawiać, dlaczego mnie w tym gronie nie ma. Patrząc na korowody z kandydowaniem Leszka Millera, Józefa Oleksego, Wandy Nowickiej, Jana Widackiego czy Bartosza Arłukowicza, myślę, że przyczyna ich i mojej nieobecności na listach wyborczych Sojuszu jest jedna – wokół przewodniczącego Grzegorza Napieralskiego są również ludzie, którzy się boją indywidualności.

Najwyraźniej nie znają podstawowej zasady w polityce, że prawdziwy przywódca otacza się ludźmi mądrymi, a nie stara się ich zmarginalizować. W Stowarzyszeniu "Ordynacka", którego jestem szefem, mam wokół siebie różnych ludzi mądrzejszych ode mnie i dzięki nim oddycham – podkreśla Czarzasty i dodaje, że wiedział o tej decyzji. - Wiedzieć, wiedziałem. Jestem przecież szefem Rady Programowej Sojuszu i członkiem sztabu wyborczego. (...) Dlatego mniej więcej wiem, co się dzieje w partii. Ale oficjalnie żadne ciało statutowe nie poinformowało mnie, dlaczego nie ma mnie na listach. Oczekuję od kierownictwa wyjaśnień w tej sprawie.

Reklama
Reklama

Jak przystało na lojalnego działacza, Czarzasty wiernie broni Sojuszu, ale i wieszczy zmianę kierownictwa.


Nie namówi mnie pani na krytykę SLD. Nie mam zamiaru zachowywać się jak obrażone dziecko. Na to środowisko głosuję od 30 lat, a poza tym wielu członków Stowarzyszenia "Ordynacka" znalazło się na dobrych miejscach na listach, np. Sergiusz Najar znający dziewięć języków. Jeśli zaś o mnie chodzi, to twierdzę, że od tych wyborów moje życie polityczne dopiero się rozpoczyna. Mam zamiar być aktywniejszy, tak żeby przekonać do siebie przed następnymi wyborami przyszłe kierownictwo SLD. No, przecież w przyszłym roku będziemy wybierali nowe kierownictwo. Nawet jeżeli będzie ono takie samo jak obecne, to będzie nowe.

Mimo że nie chce mówić o kampanii, zdradza część wyborczej strategii.


Nie zdradzę naszej strategii. Ale prywatnie powiem, że od miesiąca odradzam Sojuszowi jakikolwiek alians powyborczy z PO, gdyby to właśnie ta partia wygrała wybory i potrzebowała naszego wsparcia w nowym rządzie. Zmieniłem w tej sprawie zdanie, bo dotychczasowa polityka Platformy prowadzi do dużego kryzysu w Polsce. Niech więc PO sama zje to, co ugotowała. A to oznacza, że kolejne wybory będą przyspieszone.

Reklama
Reklama

Na miejscu Grzegorza Napieralskiego zachowalibyśmy czujność rewolucyjną. Wszak szef Stowarzyszenia "Ordynacka" to ważna persona. Jeśli się dogada z Wojciechem Olejniczakiem i rozczarowanymi tuzami lewicy, może dojść do puczu w SLD, a wtedy marzenia Napieralskiego o stanowisku wicepremiera od nowych technologii mogą przeminąć z wiatrem.

Gdzie podziały się te czasy, kiedy Stowarzyszenie „Ordynacka” dzierżyło władzę, a Włodzimierz Czarzasty był szanowany na salonach. Zapewne skończyły się wraz z odejściem Aleksandra Kwaśniewskiego i aferą Rywina. Sentyment do SLD w Czarzastym jednak pozostał, choć zabarwiony jest nutką rozczarowania. Wszystko przez wybory, na listach Sojuszu zabrakło bowiem zasłużonych aktywistów.

Sam jestem zdziwiony tą sytuacją. Na listach SLD do Sejmu jest 900 osób. Zacząłem się zastanawiać, dlaczego mnie w tym gronie nie ma. Patrząc na korowody z kandydowaniem Leszka Millera, Józefa Oleksego, Wandy Nowickiej, Jana Widackiego czy Bartosza Arłukowicza, myślę, że przyczyna ich i mojej nieobecności na listach wyborczych Sojuszu jest jedna – wokół przewodniczącego Grzegorza Napieralskiego są również ludzie, którzy się boją indywidualności.

Reklama
Publicystyka
Estera Flieger: Co jeśli absolutyzujemy polaryzację?
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Władimir Putin przeprasza króla Kaukazu
Publicystyka
Estera Flieger: Nie straszmy wojną, ale też nie lekceważmy sytuacji
Publicystyka
Marek Kozubal: Sabotaże i ataki. Skąd to wzmożenie działań rosyjskich służb i co planuje Putin?
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Donald Trump chce, by armia USA podjęła walkę z woke na ulicach miast?
Reklama
Reklama