Reklama

Na Podhalu kandydaci PO udają Greka

Poseł PO - Andrzej Gut-Mostowy i kandydat tej partii na senatora, prof. Stanisław Hodorowicz zostali oskarżeni przez członków PiS o łamanie prawa wyborczego i finansowanie kampanii z własnych funduszy

Publikacja: 15.09.2011 10:01

Na Podhalu kandydaci PO udają Greka

Foto: W Sieci Opinii

Gut-Mostowy promuje siebie sprawozdaniami wyborczymi na plakatach, a także wysyłając do mieszkańców książeczki ze swoimi osiągnięciami. Profesor Stanisław Hodorowicz jest na plakatach reklamujących Podhalańską Państwową Szkołę Zawodową.

Lider PiS w okręgu nowosądecko-podhalańskim, poseł Arkadiusz Mularczyk uważa:

W mojej ocenie to, co robi poseł Andrzej Gut-Mostowy, to obejście prawa. Przecież on pod pretekstem sprawozdania wyborczego zorganizował sobie gigantyczną promocję własnego wizerunku w gazetach i billboardach. Co więcej, wysłał do kilkuset tysięcy domów w okręgu książeczki ze swoim sprawozdaniem. To wszystko musiało kosztować niewyobrażalne dla zwykłych ludzi kwoty.

Poseł PiS dodaje:

Ja nie odmawiam prawa żadnemu parlamentarzyście do składania przed mieszkańcami sprawozdania wyborczego. Ale skala i ilość środków, jakie wydał na te działania poseł Mostowy, mogą świadczyć o tym, że to już nie jest zwykła informacja, tylko promocja własnego wizerunku w kampanii wyborczej, z pominięciem zasad finansowania zawartych w kodeksie wyborczym. Mularczyk krytykuje także prof. Stanisława Hodorowicza: To, co robi pan rektor, jest nieetyczne. Na Podhalu jest wiele plakatów, na których to właśnie jego twarz reklamuje Podhalańską Państwową Szkołę Zawodową. Rozumiem, że jest jej rektorem, ale publikacja takich afiszy w czasie kampanii wyborczej, w której bierze udział, jest nadużyciem, polegającym na promocji własnej osoby za środki uczelni.

Reklama
Reklama

Podhalański PiS złożył zawiadomienie do PKW, ta jednak uznała, że jedynie policja lub prokuratura może sprawdzić, czy zostało popełnione przestępstwo.

Gut-Mostowy odpowiedział Mularczykowi:

Skoro PKW uznała, że nie jest instytucją odpowiednią, by wypowiadać się w tej sprawie, to dla mnie ona nie istnieje. Ale to nie rozwiązuje problemu. Rozważam pozew sądowy dla wszystkich osób, które stwierdziły publicznie, że złamałem prawo. Czyżby koledzy z PiS zapomnieli, że sami, chociażby posłanka Anna Paluch, też zamieszczali w prasie sprawozdania wyborcze? To dziwne. Oni mogą, a ja nie? Przecież skala moich działań nie powinna PiS interesować. Ja chciałem tylko, by większość wyborców z mojego terenu dowiedziała się o mojej pracy. A oczywiste jest, że kosztowało to drożej niż w momencie, gdybym informował tylko ich małą część. Nikomu nie zabraniałem robić podobnie.

Stanisław Hodorowicz mówi:

Jaka kampania? Przecież cały czas trwa rekrutacja na studia w mojej uczelni. To co, mamy nie mieć studentów, bo ktoś tak chce? To niedorzeczne.

Niedorzeczne jest to, że już niebawem kampania wyborcza się zakończy i nikt nie odpowie za bezprawne promowanie swojej kandydatury - plakaty już rozwieszone, książeczki wysłane. To już kolejny przypadek naginania prawa przez kandydatów PO. Czy ostatni?

Publicystyka
Estera Flieger: Co jeśli absolutyzujemy polaryzację?
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Władimir Putin przeprasza króla Kaukazu
Publicystyka
Estera Flieger: Nie straszmy wojną, ale też nie lekceważmy sytuacji
Publicystyka
Marek Kozubal: Sabotaże i ataki. Skąd to wzmożenie działań rosyjskich służb i co planuje Putin?
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Donald Trump chce, by armia USA podjęła walkę z woke na ulicach miast?
Reklama
Reklama