Małgorzata Sekuła–Szmajdzińska, startująca z list SLD, mówiła, że chce kontynuować dzieło jej męża:
Mam temperament polityczny, zawsze się polityką zajmowałam. Gdyby mąż się nią nie zajmował, pewnie ja byłabym w polityce. Chciałabym bardzo kontynuować to, co robił mój mąż. Nie zdecydowałabym się jednak na to, gdybym nie miała silnych impulsów od ludzi, którzy mnie wspierają, kolegów, przyjaciół.
Kandydatka PiS - Magdalena Pietrzak–Merta wypowiadała się w podobnym tonie:
Ten mandat to nadzieja na dopełnienie misji, którą podjął mój mąż. Ale też przychodzę z bagażem własnego doświadczenia w służeniu Polsce. Chciałabym się zajmować edukacją, kulturą, sprawami społecznymi. Ja się tym latami zajmowałam i chciałabym przeniesienia dobrych praktyk zagranicznych na grunt Polski. Sprawy kombatanckie także są mi bliskie, tu mamy wiele do zrobienia.
Na pytanie o zajmowanie się katastrofą smoleńską Małgorzata Szmajdzińska odpowiedziała: