Kurski pytany o różnice między "Solidarną Polską" a PiS podkreśla, że programu jeszcze nie ma, bo mogłoby to świadczyć, iż rzeczywiście rozłam był wcześniej planowany:

Gdybyśmy teraz mieli gotowca programowego, byłoby to dowodem, że coś planowaliśmy. Tak nie było. Decyzję o rozłamie podjął prezes PiS. Intuicyjnie zatem odpowiadam, że po pierwsze: dzięki nam prawica wygra wybory – Kaczyński straci monopol na prawicy i dzięki temu pojawi się szansa na zwycięstwo. Wszystkie wybory zjednoczona pod jego kierownictwem prawica uroczyście przegrała.

Kurski twierdzi też, że "PiS Polskę solidarną w praktyce rządzenia zdradził":Mówię serio. Jarosław Kaczyński realizował kwintesencję liberalizmu. Została doproszona do rządu prof. Zyta Gilowska na zasadzie zagrywki: weźmiemy Zytę, to Tuskowi szczęka opadnie. Owszem, opadła, ale od tego, że naszymi rękami wprowadzono ich pomysły. Jak ten, by obniżyć podatki dla bogatych o 8 proc. z 40 do 32 procent, a dla biednych o 1 proc. z 19 na 18.Nie można mieć na sztandarze hasła „solidarne państwo", a równocześnie likwidować podatek od spadku i darowizn, bez żadnego górnego limitu. Kiedy komuś umierają rodzice i dostaje w spadku dom, to też jestem za tym, by podatku nie płacił. Inna sprawa, gdy umrze miliarder. Uważam, że jego zstępny powinien się podzielić ze społeczeństwem setkami milionów. Tak jest w najbardziej bogatych i liberalnych krajach, tym bardziej powinno być u nas.

Trudno nie zauważyć, że zaczyna się festiwal ataków członków "Solidarnej Polski" na PiS. Na razie podążają drogą PJN, czy skończą tak samo?