Rosjanie mówią, z raportem MAK już nic nie zamierzamy zrobić. Czy możemy jedynie demonstrować bezradność? – pytał Konrad Piasecki - Nałęcz powiedział:
Możemy wyjaśnić kompetentnie, rzeczowo, w sposób przekonywujący dla świata sami tą katastrofę. Jeśli nasze wyjaśnienie będzie merytoryczne i przekonywujące, to na pewno. Mówię zwłaszcza o tym świecie lotniczym, bo przecież cały świat lata też nad Rosją i chce wiedzieć jakie są warunki latania nad Rosją.
Trzeba przede wszystkim mieć jednak zakończone śledztwo, twarde dowody na stole. Myślę, że trzeba jednak poczekać. Ze względów politycznych niektórzy politycy chcą stworzyć wrażenie, że oto kolejna ekspertyza rozmów w kokpicie jest takim przełomem w tym śledztwie. No przecież nie jest.
Zapytany czy powtórzyłby słowa prezydenta - przyczyna katastrofy jest "arcyboleśnie prosta", odpowiada:
Powtórzyłbym, bo przecież jest już sprawozdanie i to od wielu miesięcy komisji pana ministra Millera. Zła pogoda, błędy przy podchodzeniu do lądowania i złe naprowadzanie. No ale jednak przy całej złożoności sprawy i przy złożoności tego dramatu to wyjaśnienie jest dosyć proste. Człowiek zawiódł. I po stronie polskiej, i po stronie rosyjskiej.