Monika Olejnik przywoływała wypowiedziane wczoraj w TVN24 tezy Jerzego Millera, którego na stanowiska szefa Komisji Badania Wypadków Lotniczych powołał premier Donald Tusk. Jak przypominała Miller "mówi, że to nie ma znaczenia, kto powiedział jakie słowa, błędnie odczytywano zapisy, błąd był po stronie pilotów i to nie ma znaczenia kto, co powiedział, a generał był w kokpicie."
Beata Kępa zwracała uwagę:
Jerzy Miller w tej całej sprawie w tej chwili, po tym co się stało, jest kompletnie niewiarygodny. Wczoraj nie czuł się zbyt pewnie i mocno w odpowiedziach na zadawane przez panią pytania, przez wiele innych osób i dlatego ja uważam, że my też nie jesteśmy fachowcami w tej sprawie, ja uważam, że wiele mitów, które – tych negatywnych – które obrosły w tej sprawie jest do obalenie i w tej sytuacji tego typu dyskusja w tej chwili z panem Millerem, ja uważam ją za zakończoną. Powinien być ten dokument na pewno bardzo dokładnie zweryfikowany i kto wie, czy nie przez prokuraturę.
I podkreślała:
Nie może być tak, że przypisujemy komuś słowa, których nie wypowiedział, tym bardziej jeśli ten ktoś już nie żyje i nie może się bronić. To jest skandal, ale jak powiadam, kiedyś i historia i mam nadzieję organy państwa ocenią działania rządu w tej sprawie.