ABW chciała podsłuchiwać Cenckiewicza, gdy pisał książkę o Wałęsie

?"Nasz Dziennik" ujawnił, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zabiegała o billingi znanego historyka Sławomira Cenckiewicza. Śledztwo dotyczyło przecieków z komisji weryfikacyjnej WSI, której Cenckiewicz nie był członkiem

Publikacja: 07.02.2012 09:26

ABW chciała podsłuchiwać Cenckiewicza, gdy pisał książkę o Wałęsie

Foto: W Sieci Opinii

Zdaniem dziennika "wytłumaczenia są dwa: totalny chaos w ABW lub próba nielegalnego zdobycia wykazu połączeń i świadome wprowadzenie w błąd prokuratury". A mecenas Maciej Lew-Mirski, członek komisji weryfikacyjnej WSI uważa, że Cenckiewicza specjalnie połączono ze sprawą:?

To metoda stosowana przez służby specjalne w celu ukrycia nielegalnej inwigilacji w przypadku, gdy nie mogą założyć oficjalnej procedury na kogoś z powodu braku przesłanek, powodując tzw. świadomy kontrolowany błąd. (…) W tym czasie Sławomir Cenckiewicz pracował nad książką o Lechu Wałęsie, gdzie ABW również sprawdzała, czy przypadkiem w publikacji nie ujawniono jakichś tajnych informacji, które przecież i tak były wcześniej odtajnione.?

Jego zdaniem zasadne jest pytanie, czy kierowana przez Krzysztofa Bondaryka służba nie wprowadziła prokuratury w błąd, by uzyskać informacje na temat źródeł, które pomagały Cenckiewiczowi i Piotrowi Gontarczykowi napisać książkę o Wałęsie.

Znany ?historyk odnosi się do sprawy w rozmowie z portalem fronda.pl:

?W latach 2007-2011 doświadczyłem zbyt wiele działań, które odbieram za rodzaj nacisków i nękania. (…) Proszę pamiętać o groźbach Donalda Tuska pod adresem pracowników IPN, którzy nie ustalili z władzą tematów badawczych: „Zrobię z tym porządek. Co do tego nie miejcie wątpliwości. Tacy ludzie, którzy usiłują niszczyć autorytet Polski i życia publicznego w Polsce wewnątrz i za granicą, zostaną z tego bezlitośnie rozliczeni”. A innym razem dodał: „Chcę zaapelować do pracowników IPN i historyków, aby nie nadużywali środków publicznych, bo nie będą mogli ich w przyszłości używać, jeśli tak to będzie dalej wyglądało”.

Właśnie tego typu wypowiedzi premiera, stygmatyzujące i atakujące konkretnych ludzi a nawet całe społeczności, budowały w naszym kraju specyficzny klimat, w którym tajne służby i podporządkowana mu do pewnego momentu prokuratura, przystępowały do działań represyjnych.?

Niby ABW chodziło o Piotra Bączka, niby o pana telefon domowy z miejsca zameldowania - trudno się połapać w tej grze. Czy to jest więc pomyłka czy kombinacyjna gra ABW?

?Sam nie wiem. Wiem natomiast, że już w listopadzie 2007 r., czyli zaraz po wygranych przez PO wyborach, funkcjonariusz tej partii, który został szefem ABW – płk Krzysztof Bondaryk przypisał mnie do Komisji Weryfikacyjnej WSI, której członkiem nigdy byłem.

W piśmie skierowanym do Prokuratury Okręgowej w Warszawie Bondaryk, powołując się na oficera tajnych służb PRL i III RP płk. Leszka Tobiasza, zasugerował moje uczestnictwo w rzekomym procederze korupcyjnym związanym z weryfikacją WSI. Trudno przyjąć do wiadomości, że szef ABW nie miał odpowiednich narzędzi, by sprawdzić w jakiej komisji zasiadałem w okresie likwidacji WSI. Decyzję o wyznaczeniu mnie na przewodniczącego Komisji ds. Likwidacji WSI wydał 22 lipca 2006 r. ówczesny minister obrony narodowej Radosław Sikorski. Mógł więc Bondaryk zapytać swojego rządowego kolegi w jakiej komisji pracował Cenckiewicz w 2006 r.

?Sprawa fałszywego przypisania mnie do Komisji Weryfikacyjnej WSI stała się podstawą późniejszych działań śledczych i operacyjnych skierowanych przeciwko mojej osobie.

W normalnie funkcjonującej demokracji i państwie ktoś taki jak Bondaryk już dawno wyleciałby z tajnych służb. On jednak w międzyczasie awansował na stopień generała. To co ujawnił dziś „Nasz Dziennik” wydaje się jedynie wierzchołkiem góry lodowej…

Zdaniem dziennika "wytłumaczenia są dwa: totalny chaos w ABW lub próba nielegalnego zdobycia wykazu połączeń i świadome wprowadzenie w błąd prokuratury". A mecenas Maciej Lew-Mirski, członek komisji weryfikacyjnej WSI uważa, że Cenckiewicza specjalnie połączono ze sprawą:?

To metoda stosowana przez służby specjalne w celu ukrycia nielegalnej inwigilacji w przypadku, gdy nie mogą założyć oficjalnej procedury na kogoś z powodu braku przesłanek, powodując tzw. świadomy kontrolowany błąd. (…) W tym czasie Sławomir Cenckiewicz pracował nad książką o Lechu Wałęsie, gdzie ABW również sprawdzała, czy przypadkiem w publikacji nie ujawniono jakichś tajnych informacji, które przecież i tak były wcześniej odtajnione.?

Pozostało 80% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości