Chamstwo najwyższych przedstawicieli Narodu, to sprawa estetyki. Taki standard. Wszyscy oni uzyskali ponadprzeciętne poparcie w wyborach, (…) mimo, a może dlatego właśnie, jakimi są. Zdobyli dla siebie obywateli Polski a nie Marsjan. Żaden nie jest uzurpatorem. Tak, jak nie był uzurpatorem senator Gawronik mimo swego lekceważącego stosunku do praw Rzeczpospolitej, (…) pani Kempa jazgocząca z trybuny sejmowej jak przekupa na bazarze. A i pani Błochowiak, podobno z lewicy, dla której korytarze są pionowe, a noszący kolorowe skarpetki to pedały. Ten sejm i senat, podobnie jak poprzednie od 1989, to emanacja Narodu. Są tam różni. Ale wszyscy mają mandat od wyborców.
Autor ocenia:
Niesiołowski to Dr Jekyll i Mr. Hyde z noweli R.L. Stevensona. Cenię Stefana Niesiołowskiego i darzę go niezwyczajnym szacunkiem za biografię niezłomnego patrioty. Za lata w komunistycznym więzieniu. Jest człowiekiem dowcipnym, miękkim, wyrozumiałym, grzecznym, słonecznym. Być z nim pod celą to przyjemność. W sejmie jest już, niestety, jak Mr. Hyde. Pies chroniący stado. Wszystko jedno które, byle to było aktualne jego stado. Zagryzie w obronie. ZChN z Macierewiczem, czy Platforma przeciw Macierewiczowi - Niesiołowski taki sam. Broni płotu. On, chyba, hrabia. Nie wie więc, że w chłopskich zagrodach od ujadania jest najmniejszy kundelek. Jazgotliwy. Tusk Niesiołowskiemu to właśnie powiedział. Potraktowano go jak szczeniaka. Smutne. Niesiołowski jednak zasłużył. Tak rozumie lojalność.
Po czym zauważa:
Jarosław Kaczyński jak zawsze. Palikot przekroczył oczywistą dla ludzi przyzwoitych (cokolwiek to znaczy) granicę. Widzę pod powiekami, wtedy w piątek i dzisiaj, twarz Jarosława Kaczyńskiego. Gdy Palikot wchodził na mównicę błąkał się po tej twarzy lekki uśmiech. Usłyszał, co o usłyszał. Zamarł. Zrozumiał. Był dzielny.