Polemizowanie z Cezarym Michalskim jest zajęciem jałowym. Ani słucha kogokolwiek poza sobą, ani może wskazać jakąkolwiek wartość, poza wiecznym prowokowaniem, której swoje pisanie poświęcił. A wymiana myśli to w sumie konfrontacja wartości.
Autor zauważa, że Michalski w kwietniu 2010 r., już po swojej kolejnej przemianie...
Nie tylko ogłosił na portalu "Krytyki Politycznej", że nie żałuje większości ofiar tej katastrofy, ale postawił tezę o pośpiechu narzuconym rzekomo załodze Tupolewa przez prezydenta. Tezę, która dopiero później stała się wyznaniem wiary antysmoleńskiej sekty.
Publicysta "Uważam Rze" wskazuje:
Tym razem Michalski zajmuje się tym czym zwykle: biciem tak żeby bolało – i dodaje, że jest on publicystą – dla którego pisanie jest wyłącznie sztuką wprowadzania w życie jednostek i społeczeństw chaosu. Chaosu, w którym nie ma się szacunku ani dla siebie, ani dla innych.