Mamy wyrok ws. działań CBA w aferze gruntowej. Żaden z zarzutów przygotowanych przez prok. Bogusława Olewińskiego przeciw byłemu kierownictwu Centralnego Biura Antykorupcyjnego z Mariuszem Kamińskim na czele się nie obronił w sądzie. Skład sędziowski był podzielony, ale sprawę umorzył.
Publicystka mówiła o wyroku sądu:
Przyjmuję ten wyrok z szacunkiem, jak każdy wyrok sądu. (...) W żadnym z procesów nie możemy otrzymać ram, co właściwie wolno. Czyli wolno wszystko. Wolno fałszować podpisy istniejących ludzi czy dokumenty. Za dużo mamy ciągle niejasności wokół nadzwyczajnych uprawnień, którymi posługują się służby. Mówię to, bo przez lata byłam świadkiem walki o wprowadzenie tych specjalnych uprawnień dla służb, czyli prowokacji, świadka koronnego. Co się dzieje z instytucją świadka koronnego to widzieliśmy przy okazji kolejnych wersji zabójstwa generała Marka Papały. Teraz mamy kwestię niedookreślonej sytuacji, co wolno w ramach prowokacji policyjnej. Sądy powinny nieco wyraźniej zakreślać granice.
Na temat słów Mariusza Kamińskiego Janina Paradowska dodała:
Mnie nie dziwią jego słowa. To jest misja jego życia. Myślę sobie, że byłoby nieźle, ciekawie. Może jakiś rząd by obalił, skoro to jego specjalność. Po orzeczeniu sądu jedno wiemy na pewno: rząd Jarosława Kaczyńskiego był obalony w majestacie prawa. Za rozwaleniem koalicji z Samoobroną i LPR stał Mariusz Kamiński.