Monika Olejnik definiuje niezależność dziennikarską:
Moja niezależność dziennikarską polega na tym, że nie występuję w reklamach tylko w reklamie samej siebie.
Dalej też nie zawodzi. Olejnik wykazuje wybitną znajomość suspensu - bo choć rozmowa miała być o jej kapeluszach i futbolu, zaraz zwraca uwagę, o co chodzi naprawdę:
Przypomnij sobie, jaka - jeszcze nie dawno - była atmosfera na stadionach. Kibole rzucali petardami, bluzgali. I pamiętam, jak Zbigniew Romaszewski po wiedział kiedyś u mnie w Radiu Zet, kiedy mu powiedziałam, że kopiące piłkę dzieci piłkarze zostały zaatakowane przez kiboli, że „przecież to nie są wyścigi w Ascot". Właśnie chciałam pokazać, że to mogą być wyścigi w Ascot!
Czas na krótką serię ciosów w Piotra Najsztuba: