Jarosław Gowin w TVN24 zaznaczył:
Obawy co do konwencji nie są przesadzone, to może być pierwszy krok do legalizacji małżeństw homoseksualnych, w ślad za tym pójdzie prawo do adopcji dzieci.
Minister sprawiedliwości protestuje przeciwko zawartej w konwencji definicji płci opartej na „roli społecznej”, a nie na biologicznym stanie faktycznym – choć właśnie taka była w wersji pierwotnej. Jak mówił, o zmianę zabiegała – skutecznie – jedna z organizacji gejowskich. Minister jest również przeciwny fragmentowi, w którym zobowiązuje się państwa sygnatariuszy do „wykorzeniania stereotypowych ról kobiet i mężczyzn”.
Co to znaczy? To ogólnikowe stwierdzenie. Na przykład według feministek, taka stereotypowa rola kobiet to jest macierzyństwo, które w polskiej konstytucji jest jedną z chronionych wartości.
W opinii Jarosława Gowina, w sprawach takich jak moralność czy rodzina państwa UE powinny zachowywać integralność, nie powinny o tym decydować organa międzynarodowe. Tymczasem jeśli Polska, co zapowiedział premier, podpiszę tę konwencję, to o ewentualnych naruszaniach będzie decydował organ, w którym RP będzie miała raptem jednego przedstawiciela.