Tomasz Sakiewicz: Jak wyglądałaby Polska, gdyby plan Cyby się powiódł?

Tygodnik Tomasza Lisa robi sensację z kosztów ochrony Jarosława Kaczyńskiego. Naczelny „Gazety Polskiej” wytyka kontekst sprawy, o którym „Newsweek” najwyraźniej nie chce pamiętać

Publikacja: 23.08.2012 08:22

Tomasz Sakiewicz: Jak wyglądałaby Polska, gdyby plan Cyby się powiódł?

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Tomasz Sakiewicz w portalu niezalezna.pl pisze:

Kilka pism epatuje kosztami ochrony Jarosława Kaczyńskiego. Padają jakieś sumy, najprawdopodobniej wyciągnięte z rachunków z Państwowej Komisji Wyborczej. Ma to być dowód na to, że Kaczyński żyje ponad stan. Ja wiem, że akurat dzięki temu w ogóle żyje.

W tym kontekście naczelny „Gazety Polskiej” wspomina miesięcznice katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 r.:

Niewielka, ale głośna grupa zwolenników Komorowskiego i Palikota czekała na nas pod Pałacem Prezydenckim. Już od kilku dni mieliśmy przeczucie, że może zdarzyć się coś naprawdę złego. Postanowiliśmy bardzo wzmocnić społeczne służby porządkowe i wynająć dodatkowo ochronę złożoną z byłych żołnierzy GROM. Nie było to tanie, ale za profesjonalistów trzeba płacić. Jarosław Kaczyński miał też własnych ochroniarzy. I jak się okazało, dobrze zrobiliśmy. Dziewięć dni później Ryszard Cyba, były członek PO, zamordował w łódzkim biurze PiS Marka Rosiaka, a potem ranił drugiego pracownika. Cyba przyznał się, że na naszej manifestacji próbował zastrzelić Kaczyńskiego, ale nie udało mu się przebić przez ochronę. Ten potrójny szpaler ocalił mu życie. Jak wyglądałaby Polska, gdyby plan Cyby się powiódł?

Tekst nosi tytuł „Zdejmowanie ochrony”.

Warto zatem przypomnieć, że liderowi Prawa i Sprawiedliwości z racji podobieństwa do brata bliźniaka przyznano ochronę BOR, gdy tylko ś.p. Lech Kaczyński objął urząd prezydenta Rzeczpospolitej (ochrona prezydenta i premiera wraz z rodzinami jest jego niezbywalnym, ustawowym, obowiązkiem). Jednak – jeszcze przed katastrofą smoleńską Grzegorz Schetyna, ówczesny minister spraw wewnętrznych i administracji, któremu podlega osławiony szef BOR generał Marian Janicki uznał, że nie ma potrzeby by chronić brata prezydenta. I ochronę zdjął zupełnie dosłownie.  To była przyczyna dla której PiS sięgnął po prywatną ochronę.

I przypomnijmy jeszcze jedno. Po wydarzeniach opisywanych przez Sakiewicza, gdy morderca Ryszard Cyba, mówił wprost, że chciał zabić właśnie Jarosława Kaczyńskiego – odezwał się prominentny poseł Platformy Obywatelskiej, wówczas wyniesiony przezeń do godności wicemarszałka Sejmu, który twierdził, że i jego miał zamordować Cyba. Temu co mówił kłam zadała… jego własna dyrektor biura poselskiego. Wówczas to – właśnie po dokonaniu zbrodni przez Cybę – MSWiA i BOR się obudziło i zaproponowało przyznanie uprzednio zdjętej ochrony zarówno Jarosławowi Kaczyńskiemu, jak i… Stefanowi Niesiołowskiemu.

Last but not least – standardem w cywilizowanym świecie jest państwowa ochrona liderów opozycji. Począwszy od USA – tam, gdy tylko jawnie rywalizujący z urzędującym prezydentem otrzyma partyjną nominację, jego ochronę przejmuje Secret Service. Amerykanie dbają o zdrowie i życie lidera opozycji, tak samo jak o urzędującego prezydenta. Bo państwo potrzebuje ich obu.

U nas tego się nie dostrzega. Rola BOR jest interpretowana wprost z nazwy. Biuro Ochrony Rządu. Tak, właśnie – rządu. I tylko jego. A „borowik” jest przecież atrybutem pozycji, przynależności do jej wewnętrznego kręgu, stopień wyżej niż rządowa limuzyna. Zresztą nie bez kozery niezatapialnym szefem BOR nominowanym przez PO jest były kierowca kiszczakowskiego MSW PRL, który woził Lecha Wałęsę, by potem dostać we władanie park samochodowy BOR.

I nim koledzy po piórze z „Newsweek Polska” rzucą się by przykleić mi łatkę, że przypominając niewygodne dla władzy fakty z jej najnowszej przeszłości, staję się publicystą (jedno-)partyjnym, ba, wręcz działaczem opozycyjnym – to zastrzegę, że napisałbym, dokładnie to samo, gdy szyldy partyjne były odwrotne. Lecz są jakie są. I żadne krzykliwe tabliodowe tytuły tego nie zmienią.

Dla jasności napiszę także, że dobrze pieniądze podatnika wydawane są od dziesiątek lat na ochronę gen. Wojciecha Jaruzelskiego (tych kosztów redakcja Tomasza Lisa jakoś nie podlicza). Bowiem pierwszy prezydent III Rzeczpospolitej powinien być chroniony przed ciosem, który otrzymał był w latach 90. (sprawcę pociągnięto do odpowiedzialności). A komunistycznemu dyktatorowi wojskowej junty należy się wyrok w imieniu Rzeczpospolitej a nie nimb męczennika.

 

Na fotografii – 24 listopda 2011 r. Wyraźnie zadowolony z siebie morderca pokazuje fotoreportem list w którym twierdzi, że m.in. Jarosław Kaczyński jest winny katastrofie smoleńskej. "Lech Kaczyński jest największym mordercom od II wojny światowej" a "na pomnik zasługuje tylko generał Jaruzelski".

Tomasz Sakiewicz w portalu niezalezna.pl pisze:

Kilka pism epatuje kosztami ochrony Jarosława Kaczyńskiego. Padają jakieś sumy, najprawdopodobniej wyciągnięte z rachunków z Państwowej Komisji Wyborczej. Ma to być dowód na to, że Kaczyński żyje ponad stan. Ja wiem, że akurat dzięki temu w ogóle żyje.

Pozostało 93% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości