Jedną z moich ulubionych rybryk w każdej gazecie są listy od czytelników (sam, niestety, dostałem tylko jeden, w dodatku wytykający mi błąd jaki popełniłem w tekście...) .Często można się z nich wiele dowiedzieć, czasem zostać słusznie skrytykowanym, a czasem pośmiać z piszących do redakcji wariatów (tych mimo wszystko nie brakuje). Dlatego z wielką przyjemnością przeczytałem prawdziwą perełkę: List zwolennika PiS do "Gazety Wyborczej" z prośbą o rozwiązanie pewnej delikatnej kwestii...
Na imię mi Piotr, mam 30 lat, ukończyłem WPiA w Łodzi, można więc mnie uznać za stereotypowego "młodego, wykształconego, z dużego miasta". Jednak swoistym curiozum jest fakt, iż popieram PiS.
- przedstawia się odważnie czytelnik. Jednak od razu klaruje zaniepokojonym PiSosceptykom, że nie będzie "nikogo w redakcji 'Gazety' ani obrażać, ani o nic oskarżać".
Piotr napisał do Agory, bo ma problem. Zakochał się w Rosjance, a przecież jest PiSowcem. A każdy w końcu wie, że popieranie PiS jest bezwarunkowo równoznaczne z nienawiścią do Rosjan. Stąd egzystencjalny problem Łodzianina.