"Afera zegarkowa" z udziałem ministra Nowaka nadal pozostaje wdzięcznym tematem do komentarzy. Tym razem, bardzo dobitnie upodobania ministra transportu skomentował zasłużony dyplomata i były ambasador RP (w Belgii i Izraelu) Jan Wojciech Piekarski.
Ministrowi Nowakowi markowe, drogie zegarki narobiły nie lada kłopotu. Jego, nie jego, pożyczone, wymienione, oryginały, podróbki, stać go czy nie? Pytań niedopowiedzianych wiele. Chłopięca, czy nowobogacka chęć imponowania („szpanowania") świadczy o braku dojrzałości i roztropności człowieka od lat pełniącego bardzo odpowiedzialne funkcje publiczne.
-pisze Piekarski na portalu NaTemat.pl. Ministra transportu porównuje przy tym do nieoczekiwanie skromnego ministra spraw zagranicznych.
W tym samym czasie jeden zwykły zegarek Ministra Sikorskiego, pokazujący czas na pewno nie gorzej niż te na rękach ministra Nowaka, stał się przedmiotem zainteresowania nie polskich tabloidów, tylko poważnego dziennika w Indiach, a następnie prasy i portali międzynarodowych. Podkreślano skromność i oszczędność naszego ministra, konfrontując ją z drogimi, markowymi zegarkami jego ukraińskich rozmówców. Biedne społeczeństwo i ekskluzywne zegarki na rękach jego przedstawicieli to jak w słusznie minionym okresie powiedzenie, że klasa robotnicza pije szampan ustami swoich przedstawicieli.
Najbardziej kąśliwa chyba jednak jest puenta: