W ostatnim, wolnym terminie przed świętem 3 Maja, które Polaków wprawia w cudowny nastrój, cesarstwo najechało prowincję warszawską. Jakby nigdy nic, uświadomiono tubylcom, że były to już 13., naprawdę TRZYNASTE, „konsultacje" cesarstwa dla Polandii. Dalszy ciąg jakiejś podejrzanej wspólnoty, na którą o zgodę dotąd nikt tubylców nie poprosił.
Niestety, kraj, który dostanie się w podobny, miłosny uścisk śpiewa cienko. Tym razem, cesarstwo zażyczyło sobie odpowiedniej zapłaty dla tubylczych kierowców, którzy zamiast aspirować co najwyżej do pielęgnacji toaletowej zasłużonych dla cesarstwa, emerytowanych nazioli, czyli dożywających w błogostanie matek i ojców cesarstwa, ośmielają się przemierzać połacie ich ojczyzny bez dogodnego dla cesarstwa uposażenia. Bo to raz oszukano tubylców na swobodach eurokołochozu? Nie im marzyć, skoro już, o równych nazistowskim wnuczkom dopłatach dla tubylczych rolników! Ale dla dobra tubylców to już tu się nieraz i mordowało, i paliło i grabiło z prawa, z lewa i od południa. Tubylców rutynowo szachuje się imperatywem, że ich dolą jest łykać wszystko i dziękować cesarskim dobrodziejom, jak godzi się brzydkiej pannie bez posagu. Dziwnym trafem jednakowoż, tej nieboraczce ciągle jeszcze da się coś podwędzić i to całkiem niemało.
Nietrudno się zorientować, że sukcesy cesarstwa na polu „konsultacji" mają polegać na głupocie panny, która obowiązana jest dać wiarę urodzonym Frankensteinom, że jest brzydka i nie ma nic do stracenia. Najlepszym akcentem 13 „konsultacji" niemieckich dla polandyjskiej prowincji było triumfalne oświadczenie, że nie czas jeszcze na cofnięcie sankcji dla agresora Ukrainy. Wychodzi niby na to, że tubylcza, niedorozwinięta, szpetna panna bez posagu usilnie domaga się niezwłocznego ich cofnięcia, choć zamieszkuje kraj frontowy, na rubieży śmiertelnej zawieruchy, a zagłada wojenna grozi jej w bliskiej kolejności. Doprawdy, wiekopomny to owoc konsultacji i łaska cesarska dla tej biedaczki. Drodzy jej przyjaciele z sąsiedztwa są najwyraźniej przekonani, że i dziś nie muszą się wysilać na bardziej wyrafinowane metody konsultacji.
„Wzywajcie sobie, jak chcecie, protekcji boskiej, tymczasem nasze wojska do was wejdą i spalą połowę waszych wsi!" – powiedział podczas obiadu w podwarszawskiej Kobyłce ruski poseł Bułhakow do Sapiehy – marszałka konfederacji litewskiej Sejmu Wielkiego. Mijają wieki, lecz ton ten się nie zmienia. Ruscy rajdowcy sportów motorowych obiecują wrócić tu na czołgach. A miało chodzić ponoć o zwykłą, pacyfistyczną imprezę. Jednak, skoro przyjaciele, z prawa lub z lewa, postanowią złożyć nam serdeczną wizytę, lub zaprosić się na konsultację, to nie mamy nic do gadania. Ci z prawa wpadli otóż na pomysł hołdowania w Katyniu tysiącom, jak mówią, ruskich męczenników. Tylko patrzeć, kiedy zwieńczą nas sławą katyńskich ludobójców i trzeba będzie ponieść zasłużoną karę.
Nihil novi sub sole. Już w rok po uchwaleniu Konstytucji 3 Maja ruskie wojska grabiły i eksterminowały ludność Rzeczpospolitej. Wkroczyły do Warszawy. Za czym przyszły dwa, kolejne rozbiory Polski. Krwawe stłumienie zrywu Kościuszki. Rzeź ludu Pragi. Wszystko pod hasłem ideałów wolności obywatelskich i religijnych. Za aprobatą oświeceniowych kupczyków filozofii – dostarczycieli użytecznych pretekstów dla najpotężniejszej kupczychy i rozbójniczki Europy. Caryca Katarzyna II – morderczyni dwóch prawowitych carów Rosji, w tym ślubnego męża, władczyni za sprawą przewrotu wojskowego oraz główna promotorka grabieży Polski nie zamierzała przepuścić Konstytucji 3 Maja.