Jest źle, ale na pewno wkrótce będzie lepiej i świat powróci w wypróbowane koleiny, z których tylko na krótko wytrąciła go nasza nieuwaga albo czyjaś zła wola. Przecież dobro w końcu zatriumfuje nad złem, o czym uczy święto Zmartwychwstania, chociaż doświadczenie pokoleń i nasz własny rozum podpowiadają naukę bardziej powściągliwą. Ale przecież zbrodnicza Rosja nie zdepcze wolnej Ukrainy, która już niedługo pod wodzą tego samego prezydenta – ubranego jednak w garnitur, a nie w kamizelkę kuloodporną – będzie za rosyjskie kontrybucje odbudowywać zrujnowany kraj, sprowadzając koniunkturę biznesową do środkowo-wschodniej Europy. Superkomando anielskie wywlecze Putina z Kremla i postawi przed trybunałem w Hadze. W jego komnatach zasiądzie Nawalny, a rządzić będzie – dotąd nieszczęsna i pozbawiona poparcia – rosyjska inteligencja, bo złogi carsko-sowieckie spłyną z tego wielkiego kraju jak roztopiony słońcem arktyczny lód. Także w Polsce politycy przestaną grać w swoje bambuko i zrozumieją, jaką krzywdę wyrządzają wyborcom, pozbawiając ich praworządności i kreując sztucznych wrogów; pogodzimy się z Unią, zgarniemy należne miliardy i zlitujemy się nawet nad Macierewiczem.

Przecież dobro w końcu zatriumfuje nad złem, o czym uczy święto Zmartwychwstania, chociaż doświadczenie pokoleń i nasz własny rozum podpowiadają naukę bardziej powściągliwą

Przypomina to wszystko nasze piękne nadzieje kiełkujące trzydzieści kilka lat temu; spisał je Andrzej Krajewski, rozmawiając w latach 1987–1988 z przebywającymi w Stanach Zjednoczonych czołowymi postaciami polskiej opozycji (jedynym wyjątkiem jest Timothy Garton Ash, ale to Polak honoris causa). Książka „Kiedy Polska…” wyszła po raz pierwszy w 1989 roku w wydostającym się na powierzchnię „podziemiu”, a teraz słusznie przypomniało ją wydawnictwo Nieoczywiste. Słusznie, ale warto do niej sięgnąć nie po to, by naśmiewać się z cytowania Pietrzaka w tytule, z rojeń Celińskiego, wskazań Nowaka-Jeziorańskiego albo ze zbożnych wartości Tischnera. Warto nade wszystko dlatego, by przypomnieć zawsze aktualną naukę o kruchości nadziei i potędze entropii. Chcieliśmy dobrze, roiliśmy szlachetnie, ale szybko się okazało, że wzniosłe wartości pasują do kazań, nie do polityki. Na wierzch wylazła chciwość, pycha, głupota i partyjnictwo. Tak będzie zawsze i wszędzie, ale przecież już coś osiągnęliśmy, choć mogliśmy o ileż więcej.

Czytaj więcej

Sondaż: Połowa Polaków uważa, że Putin stanie przed międzynarodowym trybunałem