George Weigel: Wymazany autorytet arcybiskupa Carlo Marii Viganò

Oficjalne oświadczenia byłego nuncjusza w USA powielają kremlowską propagandę i stają się coraz bardziej zapalczywe i obłąkane – uważa pisarz.

Publikacja: 16.03.2022 18:34

Carlo Maria Viganò

Carlo Maria Viganò

Foto: PAP/EPA

Jedną z pomniejszych postaci w trylogii Evelyna Waugha o II wojnie światowej „Miecz honoru” (Sword of Honour) jest dowódca supertajnej jednostki wywiadu wojskowego, pułkownik Grace-Groundling-Marchpole – teoretyk spiskowy nieustannie łączący fakty, których żaden racjonalny człowiek nie jest w stanie połączyć lub nawet nie wie, że ich połączenie jest możliwe. Pułkownik był również owładnięty kompleksem Mesjasza: „Gdzieś w najdalszych zakamarkach jego umysłu istniał Plan. Przy odpowiedniej ilości czasu i dostatecznej ilości tajnych dokumentów, zdołałby spleść cały skłócony świat w jedną sieć powiązań spiskowych, w której nie będzie wrogów, a jedynie miliony obcych sobie ludzi pracujących w uznaniu wspólnego celu: i wojny już więcej by nie było”. Dla Grace-Groundling-Marchpole’a alianci i naziści byli w rzeczywistości po tej samej stronie, a gdy tylko zostanie to ujawnione, światowy ład zostanie przywrócony.

Jednym z tragicznych elementów tego katolickiego obrazu jest to, że książkowy Grace-Groundling-Marchpole to w rzeczywistości arcybiskup Carlo Maria Viganò, były nuncjusz apostolski w Stanach Zjednoczonych.

Nadzieja w Trzecim Rzymie

Od lat arcybiskup wydaje „deklaracje”, coraz bardziej konspiracyjne analizy dotyczące spraw kościelnych, politycznych, epidemiologicznych i szczepionkowych. Encyklika arcybiskupa Viganò z 6 marca, licząca 10 tys. słów „Deklaracja w sprawie kryzysu rosyjsko-ukraińskiego”, wyniosła tę spiskową manię w sferę myśli Grace-Groundling-Marchpole’a. Wśród jej ewidentnie fałszywych twierdzeń są m.in.:

- praktycznie wszystko, co wydaje się wam, że wiecie o wojnie w Ukrainie, jest „rażącym zafałszowaniem rzeczywistości przez media głównego nurtu”, a każdy, kto nie akceptuje twierdzeń arcybiskupa, jest ofiarą „prania mózgu przeprowadzanego przez media głównego nurtu”;

- prezydent Biden i Unia Europejska realizują „zbrodniczy plan”, aby „uniemożliwić jakiekolwiek próby pokojowego rozwiązania kryzysu w Ukrainie, prowokując Federację Rosyjską do wywołania konfliktu”. To, co wydaje się wam, że widzieliście – martwych cywilów oraz infrastrukturę cywilną (w tym szpital położniczy), celowo zniszczoną przez rosyjskie rakiety, bomby i ostrzał artyleryjski – jest tak naprawdę winą Zachodu;

- każdy, komu zależy na prawdzie, powinien ubolewać nad blokowaniem przez Zachód kanałów informacyjnych Russia Today i Sputnik;

- ukraińska „rewolucja godności” na Majdanie w latach 2013–2014 była „operacją sponsorowaną przez George’a Sorosa”;

- w Ukrainie istnieją „neonazistowskie siły wojskowe”;

- prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski „od ośmiu lat bezkarnie prześladuje rosyjskojęzycznych Ukraińców”.

Dlatego też „naród ukraiński, niezależnie od tego, do jakiej grupy etnicznej należy, jest jedynie najnowszym nieświadomym zakładnikiem ponadnarodowego reżimu totalitarnego, który rzucił na kolana gospodarki całego świata za pomocą oszustwa COVID-owego, po tym jak publicznie teoretyzował o potrzebie zdziesiątkowania światowej populacji i przekształcenia ocalałych w chronicznie chorych pacjentów, których systemy odpornościowe zostały nieodwracalnie upośledzone”.

Jest jednak nadzieja: Trzeci Rzym – rosyjski prawosławny patriarchat moskiewski – może jeszcze poprowadzić ludzkość ku lepszej przyszłości.

Kto pisze te bzdury?

Ktokolwiek pisze te bzdury, zdaje się nie przejmować, że powiela kremlowską dezinformację i propagandę punkt po punkcie. To, że zachodnie media, zwykle o odchyleniu lewicowym, stały się nagle jawnie antyrosyjskie i buńczuczne, jest śmiechu warte. Informacja o tym, że George Soros, którego nie jestem wielbicielem, sponsorował rewolucję godności, byłaby szokująca dla moich byłych studentów, którzy ryzykowali życiem w lodowate zimowe wieczory, aby na Majdanie realizować katolicką doktrynę społeczną, która była przedmiotem naszych debat.

Russia Today i Sputnik są kremlowskimi organami dezinformacyjnymi, koniec i kropka. Jak to jest, że duża część armii ukraińskiej, która dzielnie walczy z rosyjskimi najeźdźcami, składa się z osób rosyjskojęzycznych? W jaki sposób prezydent Zełenski przez osiem lat prześladował rosyjskojęzycznych Ukraińców, skoro sprawuje urząd krócej niż trzy lata? Czy arcybiskup i jego otoczenie nie czytali przemówienia prezydenta Putina z 20 lutego, w którym zaznaczył, że to, co go „sprowokowało”, to sam fakt istnienia niepodległej, suwerennej Ukrainy? A patriarcha Cyryl z Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, sługus Putina, nie jest w stanie poprowadzić cywilizacyjnego odrodzenia lepiej niż lokalny tarocista.

Od dłuższego czasu miałem wątpliwości, czy arcybiskup Viganò rzeczywiście pisze te „deklaracje” wydawane w jego imieniu, które z biegiem czasu, co naprawdę tragiczne, stają się coraz bardziej zapalczywe i obłąkane. Mówię „tragiczne”, ponieważ kiedyś uważałem arcybiskupa za przyjaciela i pozostaję wdzięczny za jego służbę dla Watykanu (gdzie pozostał uczciwy w środowisku ludzi często nieuczciwych) i dla Kościoła w Stanach Zjednoczonych (któremu dobrze służył jako nuncjusz). Ostatnia deklaracja w sprawie wojny w Ukrainie przekroczyła jednak granicę. Pozwalając, by w jego imieniu publikowano kłamstwa, oszczerstwa i kremlowską propagandę, Carlo Maria Viganò napisał nekrolog dla tego, co pozostało z jego niegdyś poważnego autorytetu religijnego i moralnego. A to więcej niż tragedia. — tłum. jz

George Weigel jest amerykańskim teologiem, pisarzem, autorem biografii Jana Pawła II „Świadek nadziei”

Tekst ukazał się również w magazynie „First Things”

Tytuł, lead i śródtytuły pochodzą od redakcji

Jedną z pomniejszych postaci w trylogii Evelyna Waugha o II wojnie światowej „Miecz honoru” (Sword of Honour) jest dowódca supertajnej jednostki wywiadu wojskowego, pułkownik Grace-Groundling-Marchpole – teoretyk spiskowy nieustannie łączący fakty, których żaden racjonalny człowiek nie jest w stanie połączyć lub nawet nie wie, że ich połączenie jest możliwe. Pułkownik był również owładnięty kompleksem Mesjasza: „Gdzieś w najdalszych zakamarkach jego umysłu istniał Plan. Przy odpowiedniej ilości czasu i dostatecznej ilości tajnych dokumentów, zdołałby spleść cały skłócony świat w jedną sieć powiązań spiskowych, w której nie będzie wrogów, a jedynie miliony obcych sobie ludzi pracujących w uznaniu wspólnego celu: i wojny już więcej by nie było”. Dla Grace-Groundling-Marchpole’a alianci i naziści byli w rzeczywistości po tej samej stronie, a gdy tylko zostanie to ujawnione, światowy ład zostanie przywrócony.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Tomasz Grzegorz Grosse, Sylwia Sysko-Romańczuk: Gminy wybiorą 3 maja członków KRS, TK czy RPP? Ochrona przed progresywnym walcem
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Tusk przerwał Trzeciej Drodze przedstawianie kandydatów na wybory do PE
Publicystyka
Annalena Baerbock: Odważna odpowiedzialność za wspólną Europę
Publicystyka
Janusz Lewandowski: Mój własny bilans 20-lecia
Publicystyka
Artur Bartkiewicz: Wybory do Parlamentu Europejskiego. Dlaczego tym razem Lewicy miałoby się udać?
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił