W tym procesie zwykłe dowody nie wystarczą

Sprawa jest bardzo trudna. To nie będzie prosty proces, w którym wystarczą zwykłe dowody - mówi o sprawie Alicji Tysiąc Jerzy Naumann, adwokat i publicysta prawny

Publikacja: 09.07.2008 06:00

W tym procesie zwykłe dowody nie wystarczą

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Alicja Tysiąc poczuła się dotknięta nazwaniem jej przez księdza Marka Gancarczyka, redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, „niedoszłą morderczynią” i złożyła pozew o naruszenie dóbr osobistych. Czy ksiądz, dziennikarz i w dodatku redaktor naczelny ma prawo do głoszenia na łamach prasy swoich opinii, nawet jeśli są tak ostre?

Jerzy Naumann: Na łamach prasy każdy ma prawo głosić własne opinie, bo na tym polega wolność słowa. W tej konkretnej sprawie najistotniejsza jest forma wypowiedzi oraz prawdziwość przesłanek, na podstawie których są one kształtowane.

Czy Alicja Tysiąc ma zatem szansę na wygraną?

Sprawa jest bardzo trudna. To nie będzie prosty proces, w którym wystarczą zwykłe dowody. Przy tym zapomina się o sprawie najważniejszej – dziecku i tragedii, jaką po raz kolejny przyjdzie mu przeżywać.

Na czym polega ta wyjątkowa trudność w sprawie o ochronę dóbr osobistych?

Swoista poetyka użytych sformułowań wpisuje się w język ideologii osób, które wypowiadają się w sprawie dopuszczalności aborcji. Ponieważ w tej sprawie możliwe są dwa równoprawne poglądy, które wzajemnie się wykluczają, to tym procesem sąd może zostać zmuszony do stwierdzenia, który z nich jest słuszny.

Co strony sporu będą musiały udowodnić?

Alicja Tysiąc musi wykazać jedynie, co nie jest trudne, że takie publikacje się ukazały. Skali naruszenia dóbr osobistych nie musi udowadniać, bo słowa, które padły, są najwyższą zniewagą. Z kolei pozwany będzie musiał przekonać sąd, że istniały rzeczowe i nieemocjonalne racje do użycia takich słów. Będzie też musiał udowodnić, że nazwanie zwolenników aborcji mordercami jest zasadne.

Czy kobieta może liczyć na zadośćuczynienie?

Jeśli sąd uzna jej racje, to, oczywiście, tak.

Rz: Alicja Tysiąc poczuła się dotknięta nazwaniem jej przez księdza Marka Gancarczyka, redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, „niedoszłą morderczynią” i złożyła pozew o naruszenie dóbr osobistych. Czy ksiądz, dziennikarz i w dodatku redaktor naczelny ma prawo do głoszenia na łamach prasy swoich opinii, nawet jeśli są tak ostre?

Jerzy Naumann: Na łamach prasy każdy ma prawo głosić własne opinie, bo na tym polega wolność słowa. W tej konkretnej sprawie najistotniejsza jest forma wypowiedzi oraz prawdziwość przesłanek, na podstawie których są one kształtowane.

Publicystyka
Michał Kolanko: PiS poszerza namiot, Kaczyński tonuje nastroje
Publicystyka
Łukasz Warzecha: Pani minister, las się pali
Publicystyka
Jan Parys: Imperializm Rosji to nie czołgi i rakiety, lecz mentalność Rosjan
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Imperialna buta Siergieja Ławrowa w ONZ
Publicystyka
Jerzy Haszczyński: Hezbollah bez liderów, Bliski Wschód bez jasnej przyszłości