Być może decyzja p. ministra Zdrojewskiego jest wynikiem ignorancji i niekompetencji (tych najbardziej twórczych sił w dziejach), ale być może, p. premier Tusk za pośrednictwem p. ministra Zdrojewskiego na sposób Apolla Delfickiego, który „nie mówi, nie milczy, ale daje znaki”, daje nam znaki, jaki ma być w jego i PO rozumieniu najgłębszy ideowy sens polskiej prezydencji w UE. ?

Ludwik Dorn ma w związku z tym wyborem radę dla ministra kultury?.

Trzeba wynająć telebim i przez cztery godziny koncertu prowadzonego przez p. Wojewódzkiego puszczać na nim ten fragment jego programu, podczas którego wtyka polską flagę w psie gówna. Podkład muzyczny: oczywiście „Oda do Radości” z IX symfonii Beethovena, hymn Unii Europejskiej.

Incydent, który krytykuje Dorn, nie był jedynym "niesmacznym" gestem Wojewódzkiego. Nie wiemy, czym kierował się Bogdan Zdrojewski, dokonując takiego wyboru, ale z kulturą nie ma to nic wspólnego.?