Platforma chce rzeczywiście poszerzyć swe spektrum polityczne o ludzi lewicy i to jest słuszne działanie - chwali PO Sierakowska. - Chodzi o to, jaką Polskę chcemy mieć w przyszłości - skostniałą ideologicznie, homofobiczną, zamkniętą w sobie, nieufną wobec świata zewnętrznego, rozdrapującą rany historyczne czy nowoczesną, proeuropejską, śmiało modernizującą wszelkie dziedziny życia społecznego.
Jak tłumaczy Sierakowska swoje ciepłe słowa o partii rządzącej?
Można powiedzieć, że bliżej mi do Donalda Tuska, choć w istocie stoję pośrodku. Jestem posłem opozycji. Ale też mamy dziś w Polsce dwa rodzaje opozycji. Pierwsza, którą reprezentuje PiS i niestety SLD, jest opozycją agresywną, wykrzykującą: wszystko jest źle. Ja należę do tej drugiej opozycji: owszem wskazuję tam, gdzie uważam za stosowne, co jest źle, co mi się w rządzie nie podoba, ale jednocześnie nie przekreślam wszystkiego, co ekipa premiera Donalda Tuska robi. Przyznaję, że i ona ma swoje osiągnięcia i potrafię za nie pochwalić. Mogłabym powiedzieć i wiele dobrego o Platformie, ale i sporo byłoby tego, co mi się nie podoba.
Zmieniła się pani Sierakowska - jest za, a nawet przeciw, choć w zasadzie za, ale jednak przeciw. Czego te wybory nie robią z ludźmi. Nawet chodząca ikona SLD zaczyna łasić się do władzy.