Przypomnijmy, że w zeszłym tygodniu sąd wyłączył sędziego Macieja Jabłońskiego z prowadzenia procesu Kaczmarek - Kaczyński. Stało się tak w wyniku wniosku obrońców lidera PiS, którzy wskazali na okoliczności mogące - ich zdaniem - rzutować na obiektywizm sędziego. Sędzia Jabłoński orzekał wcześniej w sprawach dotyczących Kaczmarka.
W piątek w sądzie wyznaczono nowego sędziego do poprowadzenia tego procesu. Może on zmienić lub utrzymać wydane w połowie czerwca postanowienie o skierowaniu Kaczyńskiego na badania psychiatryczne. Lider PiS tę decyzję uznawał za "skandaliczną, całkowicie bezprawną i pozbawioną podstaw". Mówił też, że ta decyzja ma swoje "aspekty polityczne". Pytany o to w poniedziałek rzecznik sądu nie umiał sprecyzować, kiedy zapadnie ostateczna decyzja, czy badania psychiatryczne są w tej sprawie potrzebne, czy nie.
Sędzia, który ma poprowadzić karny proces o zniesławienie, wytoczony Jarosławowi Kaczyńskiemu przez Janusza Kaczmarka, odwołał zaplanowane na środę psychiatryczne badania, na jakie lidera PiS chciał wysłać poprzedni sędzia, wyłączony ze sprawy.
Nowy sędzia najpierw chce się zapoznać z aktami sprawy - poinformował rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie, Wojciech Małek.
Do poczynań sądu w tym procesie chyba najbardziej pasuje zdanie, że "Temida często bywa ślepa". Liczymy na to, że absurdalnych pomysłów rodem z ZSRR w polskich sądach już nie odnotujemy.