Mimo że nie należymy do strefy euro, Polska dorzuci się na ratowanie Grecji – powiedział "Faktowi" minister Jacek Rostowski.
Gazeta zauważa, że aby zapobiec rozlaniu się kryzysu na całą Europę, wypada "sypnąć groszem" na darmowe wakacje dla Greków.
I choć sami mamy problemy, będziemy płacili za darmowe wczasy, lekarstwa i tysiąc innych przywilejów, jakimi latami cieszyli się beztroscy Grecy.
Nasz udział w pomocy dla bankrutującej Grecji rząd tłumaczy obowiązkami, wynikającymi z członkostwa Polski w Międzynarodowym Funduszu Walutowym. Fundusz zdecydował się wesprzeć finanse Greków, bowiem upadek tego państwa mógłby – zdaniem europejskich finansistów – doprowadzić do rozlania się kryzysu na całą Europę, recesji i likwidacji euro.
Dorzucimy do pomocy dla Grecji aż 120 milionów złotych – mniej więcej tyle, ile będzie kosztować program „szklanka mleka” dla wszystkich polskich uczniów. Grecy sami sobie zgotowali przykry los – latami żyli ponad stan, a państwo fundowało im kosztowne przywileje, o których Polacy mogliby tylko pomarzyć.