Dziennikarka uważa, że bez Macieja Rybińskiego...
To Polska, w której czegoś brakuje. Brakuje taty felietonów, tego specyficznego sposobu komentowania rzeczywistości. Tata miał trafne i przenikliwe obserwacje. Wielu ludzi pisze do mnie i mamy, że tęsknią za jego ocenami i komentarzami. Czegoś im brak.
Aleksandra Rybińska opowiada, jak wspomina ojca.
Tatę wspominam jako człowieka bardzo pozytywnego, uśmiechniętego. Był optymistą, w każdym razie na zewnątrz. Nie dawał się wprowadzić w depresję przez stan państwa, stan Polski. Wielu ludzi mówiło o tacie, że był takim smutnym Stańczykiem, obserwującym toczący się bal. Tak, tato czuł ten smutek, rzeczywiście czasami był zrozpaczony tym, jak ten kraj się rozwija, w jakim stanie jest polskie państwo. Zawsze jednak obracał to w żart. Potrafił zachować optymizm.
Zapytana, jak rzeczywistość po 10 kwietnia 2010 roku opisywałby Maciej Rybiński, odpowiada: