Żakowski: Niemcy zostali napadnięci. Warzecha: To nie "antyfaszyści", ale bandyci

Wydarzenia w Warszawie 11 listopada 2011 r. nie schodzą z czołówek polskich mediów. Ruszyła również akcja obrony "skrzywdzonych" lewicowych bojówkarzy

Publikacja: 15.11.2011 13:58

Żakowski: Niemcy zostali napadnięci. Warzecha: To nie "antyfaszyści", ale bandyci

Foto: W Sieci Opinii

Redaktor Jacek Żakowski w wywiadzie dla „SE” oznajmia, że nie czuje moralnego kaca w związku z burdami lewackich ekstremistów z Niemiec.


Miałbym, gdyby Antifa napadła na Marsz Niepodległości, demolowała miasto, raniła policjantów. Mam jednak kaca jako dziennikarz, gdyż media powszechnie dezinformowały ludzi o tym, co się stało. W sensie wydarzeń. Zadziwiające, że próbuje się budować symetrię między zatrzymanymi działaczami z Niemiec a tabunami rozszalałych polskich bandytów. Wygląda na to, że Niemcy z Antify zostali napadnięci i zatrzymani na długo przed demonstracją. Na swoich stronach kibice Śląska Wrocław opisują, że wysiedli w okolicach Nowego Światu, zobaczyli niemieckich antyfaszystów i ich napadli. Piszą to z dumą. Trudno mieć do Niemców pretensję, że zostali napadnięci. Nie jestem kibolem, ale nie mam powodu nie ufać relacjom kiboli.


Redaktor Żakowski usprawiedliwia agresywne działania lewicowców. Ba, przedstawia również alternatywną historię, z której widać, że o polskiej Antifie autor nie wie zbyt dużo.


Sami antifowcy mówią, że w zamieszaniu ktoś z grupy rekonstrukcyjnej uderzył kogoś kolbą... Pierwsze relacje mediów były zaś takie, że "Niemcy napadli polskich rekonstruktorów". Stawianie na równi kilkudziesięciu zatrzymanych Niemców i tysięcy polskich chuliganów jest niepoważne. Polska Antifa uchroniła zaś pokojowy wiec przed masakrą ze strony kiboli. I wypadałoby im podziękować. Policja nie ma do nich uwag, byli zdyscyplinowani i spokojni. Nie wiem, czy na miejscu organizatorów prosiłbym o ich przyjazd. Myśląc o bezpieczeństwie uczestników Kolorowej, pojawienie się antyfaszystów z innych krajów przyjąłbym jednak z ulgą.

Pamiętam zakazaną przez prezydenta Kaczyńskiego paradę równości i wówczas było zagrożenie zdrowia przez prawicowe bojówki. Na głowy leciały kamienie. Polska Antifa to przecież środowiska chłopców, którzy na co dzień mają do czynienia z prawicową przemocą na osiedlach. Przemocą, na którą władze nie zwracają uwagi. A w mediach mówi się o prowokowaniu kiboli.


Z kolei Łukasz Warzecha na łamach „Faktu” pisze wprost o bandytach spod znaku Antify. Odnosząc się do oświadczenia „Krytyki Politycznej” Warzecha pisze:


Fakty są takie, że policja nie zepchnęła do knajpy żadnych „antyfaszystów”, tylko grupę niemieckich bandziorów, którzy wcześniej nie atakowali „faszystów”, tylko członków grup rekonstrukcyjnych w historycznych mundurach. Trzeba się też urwać z księżyca, żeby uwierzyć w bajkę, że hołota w czarnych kurtkach uciekła do lokalu „Krytyki Politycznej” przypadkiem, bo akurat był po drodze. Ale oświadczenie lewicowców z KP to mały pikuś przy tym, że większość agresywnych niemieckich bandziorów na gościnnych występach została następnie wypuszczona bez zarzutów. Może to w ramach polityki dobrych stosunków z Niemcami? Może polskie państwo trzęsie się już nie tylko przed politykami z Kremla, ale również przed lewacką hołotą zza zachodniej granicy? Panie ministrze Miller, panie prokuratorze Seremet, panie ministrze Kwiatkowski – proszę o aktualną wykładnię.

O tym, że redaktor Żakowski w głoszeniu swych objawionych prawd, przekroczył już dawno granice absurdu, doskonale wiemy. Okazuje się jednak, że w walce z "polskich faszyzmem" gotów jest nawet usprawiedliwić autorów ulicznych burd - o ile są mu bliscy politycznie.

Redaktor Jacek Żakowski w wywiadzie dla „SE” oznajmia, że nie czuje moralnego kaca w związku z burdami lewackich ekstremistów z Niemiec.

Miałbym, gdyby Antifa napadła na Marsz Niepodległości, demolowała miasto, raniła policjantów. Mam jednak kaca jako dziennikarz, gdyż media powszechnie dezinformowały ludzi o tym, co się stało. W sensie wydarzeń. Zadziwiające, że próbuje się budować symetrię między zatrzymanymi działaczami z Niemiec a tabunami rozszalałych polskich bandytów. Wygląda na to, że Niemcy z Antify zostali napadnięci i zatrzymani na długo przed demonstracją. Na swoich stronach kibice Śląska Wrocław opisują, że wysiedli w okolicach Nowego Światu, zobaczyli niemieckich antyfaszystów i ich napadli. Piszą to z dumą. Trudno mieć do Niemców pretensję, że zostali napadnięci. Nie jestem kibolem, ale nie mam powodu nie ufać relacjom kiboli.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości