W nowym numerze Tomasz Lis piętnuje prezydenta Bronisława Komorowskiego:
Właśnie złożył najserdeczniejsze życzenia naczelnemu najbardziej ordynarnego polskiego brukowca. „Życzę zespołowi redakcyjnemu kolejnych ciekawych pomysłów, przyczyniających się do aktywizacji obywatelskiej Polaków" – napisał w liście prezydent. Uznał, że brukowiec, któremu składa życzenia, to „ważne, unikatowe na rynku prasowym przedsięwzięcie". Zaiste unikatowe. O czym świadczy liczba haniebnych publikacji i przegranych procesów.
(...) Bronisław Komorowski powtarza z pasją, że „zgoda buduje", ale czy naprawdę musi to być zgoda na wszystko? Czy naprawdę trzeba się kłaniać najbardziej prymitywnemu populizmowi, czy naprawdę trzeba głaskać tych, którzy odwołują się do najniższych instynktów? Ale może warto.
(...) W ostatnich latach pod rękę z brukowcami szli u nas wszyscy najważniejsi politycy. Były umizgi, były ustawki, były przymilne gesty. Nie namawiam naszych polityków, by szli z brukowcami na otwarte starcie. Wiem, że oni wiedzą, czym to pachnie, wiem, że oni wiedzą, czym w praktyce pachnie wolność słowa w brukowym wydaniu. Apeluję tylko, by z draństwem nie romansować ani do draństwa się nie przytulać. Bo niczego ono nie pragnie tak bardzo jak aktu legitymizacji ze strony najważniejszych osób w państwie. My brukowcem? Toż honory oddają nam najważniejsi ludzie w Polsce.