Reklama

Wojciech Maziarski: Ukrzyżowan umarł i pogrzebion we wraku tupolewa

Były redaktor naczelny "Newsweeka" - Wojciech Maziarski pisze w "Gazecie Wyborczej" o narodzeniu się "religii smoleńskiej" i jej "kapłanie" - Jarosławie Kaczyńskim. Uwaga: przemysł pogardy wobec katolików w pełnej krasie

Publikacja: 12.04.2012 13:24

Wojciech Maziarski: Ukrzyżowan umarł i pogrzebion we wraku tupolewa

Foto: W Sieci Opinii

Tak rodzi się religia. W emocjach, histerii, z błyskiem fanatyzmu w oczach. Z neoficką żarliwością, niepojętą dla tych, którzy stoją z boku i nie dają się unieść nurtowi. Postronni nic nie rozumieją. Bezradnie spoglądają na rozgorączkowane tłumy, na oczy wzniesione ku niebu, na ręce splecione do modlitwy. Na transparenty, święte znaki, na kapłanów nowego wyznania, którego świątyniami są kluby „Gazety Polskiej". Niepojęte. O co tym ludziom chodzi? Dlaczego z pełną powagą i głębokim przekonaniem głoszą tezy jawnie absurdalne i nielogiczne? Dlaczego nagle ulegli atakowi szaleństwa?

I przyznaje, że jego słowa nie są ironią:

Nie ironizuję. Fundamentem sekty smoleńskiej, która przebojem wdarła się do polskiego życia publicznego, jest przeżycie o charakterze religijnym, nie politycznym. To dlatego nie sposób prowadzić z jej członkami racjonalnej dyskusji.

Według Maziarskiego "wiara nie ustępuje przed rozumem":

Odpowiedź jest prosta: nie można powstrzymać szerzenia się nowej religii, bo wiara nie ustępuje przed rozumem. Żaden racjonalny argument nie przekona wyznawców, że są w błędzie. Rozum mówi: nie było zamachu, dobrze znamy fakty i przebieg wypadków w sekundach poprzedzających katastrofę. Jednak główny kapłan i apostoł nowego wyznania Jarosław Kaczyński odpowiada: Coraz więcej przemawia za tym, że katastrofa była zamachem. I wierni klękają w nabożnym milczeniu. Biada śmiałkowi, który odważyłby się w tej chwili sprzeciwić.

Reklama
Reklama

Redaktor idzie dalej w swojej retoryce:

Oczywiście nie wszystko odbywa się spontanicznie. Kapłani nowej religii dbają o umocnienie sekty, wskazując na zewnętrzne siły zła, które zagrażają duszom wiernych. Smoleński szatan ma twarz Donalda Tuska. A smoleński Chrystus? Został zdradzony o świcie. Ukrzyżowan umarł i pogrzebion we wraku tupolewa zstąpił do piekieł. Na razie wciąż jeszcze tam przebywa. Na cud trochę za wcześnie, dusze i umysły wiernych nie są jeszcze gotowe, by zaakceptować tę dobrą nowinę. Ale i to się przecież zmieni, wystarczy poczekać. Może już za rok dopiszemy: „trzeciego roku zmartwychwstał i wstąpił na niebiosa".

Wojciech Maziarski najwyraźniej bardzo przeżył utratę stanowiska redaktora naczelnego. Nie potrafimy inaczej wyjaśnić jego żenującego występu, którym obraża wszystkich katolików.

Tak rodzi się religia. W emocjach, histerii, z błyskiem fanatyzmu w oczach. Z neoficką żarliwością, niepojętą dla tych, którzy stoją z boku i nie dają się unieść nurtowi. Postronni nic nie rozumieją. Bezradnie spoglądają na rozgorączkowane tłumy, na oczy wzniesione ku niebu, na ręce splecione do modlitwy. Na transparenty, święte znaki, na kapłanów nowego wyznania, którego świątyniami są kluby „Gazety Polskiej". Niepojęte. O co tym ludziom chodzi? Dlaczego z pełną powagą i głębokim przekonaniem głoszą tezy jawnie absurdalne i nielogiczne? Dlaczego nagle ulegli atakowi szaleństwa?

Reklama
Publicystyka
Estera Flieger: Co jeśli absolutyzujemy polaryzację?
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Władimir Putin przeprasza króla Kaukazu
Publicystyka
Estera Flieger: Nie straszmy wojną, ale też nie lekceważmy sytuacji
Publicystyka
Marek Kozubal: Sabotaże i ataki. Skąd to wzmożenie działań rosyjskich służb i co planuje Putin?
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Donald Trump chce, by armia USA podjęła walkę z woke na ulicach miast?
Reklama
Reklama